Skocz do zawartości
W moich dłoniach

Zalana do imentu

Rekomendowane odpowiedzi

Mila zastanawiał się, co ma dalej zrobić. Najchętniej poszłaby ubrać się do sypialni. Ale głupio jej było zostawić w łazience Konrada z tym całym bałaganem. To prawda, że gdyby nie jego interwencja, miałaby parkiet w salonie do wymiany. Z drugiej strony, gdyby nie jego wizyta, nie zapomniałaby się pod prysznicem. Przecież nie przepadała za praktykami autoerotycznymi. Zawsze mówiła mężowi “bez Ciebie to nie to samo”. Robiła sobie sama dobrze może kilka razy do roku, zwykle podczas popołudniowej drzemki, albo niedzielnego poranka, rzadziej właśnie pod prysznicem. Nie trwało to długo, ot dwie-trzy minuty z dłonią na łonie, żeby dać upust napięciu. I zwykle nie udało jej się finiszować. A dzisiaj - bum. Nie dość, że musiała dogadzać sobie przynajmniej pół godziny, to jeszcze trzy razy eksplodowała rozkoszą. Pierwszy raz, kiedy wyobraziła sobie finał seksu na biurku, Konrada wychodzącego tuż przed i kończącego na brzuchu Mileny długimi strużkami nasienia, tak, że część opryskałaby jej łono. Drugi raz, kiedy fantazje pogalopowały w jeszcze bardziej mroczne zakątki. Myślała wtedy o Kondziu wchodzącym od tyłu, z dłonią wczepioną we włosy i drugą ręką władczo ściskającą biodro. Doszła do orgazmu, kiedy jej fantazje doszły do momentu, kiedy wbija jej w pupę kciuk. W tym samym momencie w realnym świecie wsunęła sobie w tyłeczek nażelowany palec i eksplodowała w fajerwerkach rozkoszy. I trzeci orgazm osiągnęła już w czasie pukania do drzwi. Akurat wizualizowała sobie, że klęczy przed Konradem w salonie robiąc mu dobrze ustami i dłonią. Akurat wyobraziła sobie, jak kończy w ustach, a ona nie dość, że łyka kolejne porcje gęstego płynu, ale i wylizuje główkę, która chwilę wcześniej trysnęła. Oczywiście wszystkie trzy sytuacje były absurdalną fikcją. Począwszy od stosunku intymnego z kimś innym, niż prawowity mąż. I to bez zabezpieczenia. Także seks w miejscu publicznym, takim jak biuro, nie wchodził w grę. Zdaniem Mileny podczas miłosnych uciech ma być bezpiecznie i wygodnie. Wytrysk na brzuch? Wykluczone. Łukasz finiszował wyłącznie w swojej żonie albo w prezerwatywie. No a o seksie analnym i oralnym nie ma co wspominać. Od seksu jest szparka i wystarczy. Penetracja pupy i ust mogła mieć miejsce wyłącznie w świecie imaginacji i to wystarczy. Dlaczego więc Milena jeszcze sterczała owinięta jedynie ręcznikiem koło owego obcego faceta, zamiast pędzić się ubrać? Takie pytanie sobie zadawała. Odpowiedziała zaraz: poczucie obowiązku. I wmawiała sobie jednocześnie, że nie ma to nic wspólnego z rozpiętym chwilę wcześniej rozporkiem dżinsów. I z mokrą plamką na bieliźnie, kiedy ruszył półnagi do sprzątania. No i z rysującym się w owych gatkach podłużnym kształtem.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Bardzo przyjemnie się "czyta" tą historię. Jeśli jesteś jej autorem, to dziękuję Ci za staranność używania j. polskiego (co nie jest normą), a jeśli nie jesteś, to gratuluję gustu wyboru tegoż opowiadania. W mój trafia idealnie. Z przyjemnością przeczytam o konsekwencjach ponownego zalania. Oczekuję, że nastąpi trzecie...

Bzyk

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi
2 godziny temu, OSA_&_BZYK pisze:

Bardzo przyjemnie się "czyta" tą historię. Jeśli jesteś jej autorem, to dziękuję Ci za staranność używania j. polskiego (co nie jest normą), a jeśli nie jesteś, to gratuluję gustu wyboru tegoż opowiadania. W mój trafia idealnie. Z przyjemnością przeczytam o konsekwencjach ponownego zalania. Oczekuję, że nastąpi trzecie...

Bzyk

Wszystkie zamieszczone przeze mnie opowiadania są mojego autorstwa 🙂 dzięki za dobre słowo 🙂

  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Konrad na kolanach sprzątał zalaną łazienkę. Raz za razem zgarniał wodę ręcznikami, wkładał je do umywalki, a tam wykręcał na maksa. Czuł na sobie wzrok Mileny, ale udawał, że nic się nie dzieje. Z żabiej perspektywy mógł podziwiać tylko jej kształtne stopy z wypielęgnowanymi paznokciami. Nic krzykliwego, po prostu cielista warstwa lakieru na ładnie oszlifowanych stopach. A tuż wyżej? Krągłe łydki o idealnej linii. Ani chude, ani przesadnie muskularne. Idealnie gładkie, bez śladów odrastających włosków. A golenie kończyły się kolanami krągłymi, niczym jabłuszka. Kondziu starał się nie podnosić wyżej wzroku, bo uda wydawały się jeszcze bardziej kuszące. A krawędź ręcznika rzeczywiście była na tyle wysoko, że wyobraźnia mogła pogalopować w gorętsze rejony. Zważywszy na sytuację, byłoby to nad wyraz niefortunne. Już teraz trudno było sprzątać zalaną podłogę z kutasem wyprężonym w slipach. Myśli jednak chcąc-niechcąc uciekały w kierunku półnagiej gospodyni. Może dlatego Konrad w czasie kolejnego przenoszenia ręcznika do wykręcenia stracił nagle równowagę. Kolano poślizgnęło się na pianie z żelu do kąpieli. Zdążył jedynie zamortyzować upadek rękami, ale i one trafiły na pułapkę z piany. W rezultacie mężczyzna wylądował jak długi na mokrej podłodze.

  • Lubię 3
  • Haha 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

W pierwszej chwili Milena się cholernie wystraszyła. Mężczyzna walnął z dużym hukiem o kafelki, a potem jego ciało objęły drgawki. “Tylko tego mi jeszcze brakowało. Wypadek. Obcy poszkodowany. Karetka. Nie daj boziu zgon…”. Przypadła na kolana, że niemal się ręcznik nie zsunął z ciała. Chwyciła za ramię Kondzia, żeby przewrócić go na plecy. Dopiero wtedy się zorientowała, że po prostu facet leży i śmieje się z własnej niezręczności. Odetchnęła z ulgą.

- Przepraszam, co za absurdalna sytuacja - mężczyzna śmiał się na całe gardło.  Usiadł na podłodze i obejrzał przemoczoną koszulkę. - Oszty, i tak była do prania. I nie namyślając się wiele zdjął tiszert i wrzucił do umywalki.

Milena nie zdążyła zareagować. Klęczała ledwo tylko okryta koło mężczyzny koczującego w samych gatkach. Tak, podczas upadku ich przód też zdążył się zmoczyć i teraz kształt penisa pod bawełną odznaczał się jeszcze bardziej. Kobieta mimowolnie otaksowała pozbawiony osłony tors. Och… Nie był muskularny, ale mocno zbudowany. No i… kosmaty. Sweter z włosów pokrywał całą górną część torsu i węższym już pasem wyrastał na dość wydany brzuch i znikał pod gumką slipów. Moher na szczęście nie sięgał na ramiona i plecy. Mila nie przepadała za takimi gorylowatymi mężczyznami. Jednak solidna porcja ciemnych i siwych włosków przyprawiła ją o skurcz w podbrzuszu. Zawsze uznawała, że dodają one samczej męskości i po cichu żałowała, że natura obdarowała męża gładką skórą w tym miejscu. Przypomniała sobie fantazje podprysznicowe i czuła, jak łono wypełnia się podnieceniem. Postanowiła się rozproszyć.

- Szybciej będzie, jak pomogę - sięgnęła po jeden z ręczników i zaczęła na kolanach zbierać wodę przy kabinie prysznicowej. Dopiero sekundę później zorientowała się, że w tej pozycji znalazła się tyłem do Konrada. Teraz musiał zobaczyć jej tyłek wypięty w swoim kierunku. W dodatku zbyt kusa osłona nie chroniła przed męskim wzrokiem muszelki, jaka ewidentnie musiała się wyeksponować w dwuznacznej sytuacji.

 

Konrad przełknął ślinę. Czuł, że jądra są ciężkie i gorące, a kutas wyprężony do granic niemożliwości. Ten efekt pojawił się już w momencie, kiedy Milena rzuciła się z ratunkiem. Poczuł jej zapach, konwaliowej piany i mokrych włosów. Zatem impulsywnie zdjął koszulkę, mając nadzieję, że odwróci to uwagę od kształtu w slipach. Kiedy z kolei kobieta odwróciła się przodem do brodzika, niemal nie rzucił się na nią, żeby wbić się od razu między szparkę lekko rozchylonej brzoskwinki. Poruszała się do przodu i do tyłu, zgodnie z ruchami ręcznika, którym Mila zbierała wodę. Albo to było złudzenie, albo Konrad dostrzegł w owej szparce białą kreseczkę kobiecego kisielu. Znowu zareagował impulsywnie. Kiedy przy kolejnym manewrze ręcznika krągły tyłek zbliżył się w kierunku Kondzia, lewy pośladek zetknął się w wyciągniętą na spotkane męską dłonią. Milena zastygła.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Dłoń na pupie Mili była ciepła. Nie zaciskała się. Nie drażniła. Po prostu spoczęła na skórze, naturalnym gestem obejmując krągłość. Kobieta zastanawiała się. Co innego oddawać się pod prysznicem fantazjom o seksie z nieznajomym, a co innego mu ulec. Zwłaszcza, że był w relacji z najlepszą przyjaciółką. To by zakrawało na podwójną zdradę, nie tylko Leszka, ale i Agnieszki. Jednak ta dłoń… Była tak spokojna, wręcz stanowcza. Konrad położył ją, jakby tyłek Mileny brał we władanie. I to tak cholernie podniecało. Podniecało wręcz kurewsko - nomen omen. Dlatego kobieta zamarła, jak surykatka podczas spotkania z kobrą. Nie uciekała, chociaż i nie zachęcała mężczyznę do dalszych działań. Nie zareagowała także, kiedy dłoń się poruszyła. Przesunęła się w kierunku środka pupy. Mila przełknęła ślinę. Czuła, jak pod ręcznikiem piersi stają się ciężkie, a tkanina drażni coraz twardsze i bardziej wypukłe sutki. A potem stało się nieuchronne. Dłoń napastnika przesunęła się w kierunku uda, kciuk ujął okolice cipki i rozchylił, ukazując delikatną różowość. Mila była przekonana, że teraz Kondziu widzi, jak bardzo jest tam soczysta i lepka. A chwilę później w delikatności zanurzył się podłużny, niewielki kształt. Z pewnością nie był to penis. Jeszcze mnie był. Konrad musiał użyć palca lewej dłoni. Zanurzył go w łonie, jak sztubak chcący na chybcika wyjeść krem waniliowy wykradziony z kuchni. Milena czuła jak palec lekko zagina się i masuje wrażliwe sklepienie. Nadal nie zmieniła pozycji, czekając na rozwój wydarzeń z pomieszaniem paniki i pragnienia. Tymczasem penetrujący kształt poruszał się bez trudu, nawilżony zmysłową śliskością. Zataczał kółeczka na sklepieniu, wiercił się, wsuwał i wysuwał, obracał, sięgał coraz głębiej i naciskał coraz mocniej. Zachowywał się, jak język jadowitego węża badający norkę, w którym gad chciał się w całości rozgościć. Milena dyszała coraz mocniej. “O matko, co ja robię. Powinnam odwrócić się i wyrzucić gnoja za drzwi” - przemykało jej przez głowę. Tymczasem ciało postępowało wręcz odwrotnie, niż nakazywał rozsądek i przyzwoitość. Mila mimowolnie rozstawiła szerzej kolana, żeby ułatwić eksplorację swoje kobiecości. “Co on robi. Co on ze mną kurwa robi” - wypuściła ręcznik i chwyciła krawędź brodzika, żeby nie stracić równowagi. Czuła, że Konrad przejmuje kontrolę. Chciała poczuć jego dłoń jak najintensywniej. Marzyła, żeby rozepchnął się jeszcze bardziej, żeby wsunął podczas pieszczot drugi palec. “Niech wciśnie się moją szparkę. Nie… Niech wyjebie palcami moją pizdę. Nie mam szparki, myszki. Mam pizdę. Ciasną, gorącą i mokrą. I on to wie. Wziął sobie ją, jakby zawsze do niego należała. A teraz dogadza mi palcem, jak nikt nigdy. Jak sama nigdy sobie nie dogodziłam. I chcę więcej i więcej”. Milena zaczęła poruszać pupą, starając się wzmocnić doznania. Nagle palec się wysunął.

  • Lubię 1
  • Wow! 2
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2025

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...