Skocz do zawartości
W moich dłoniach

Zalana do imentu

Rekomendowane odpowiedzi

“Najwcześniej mogę być w przyszłą środę” - głos w słuchawce nie dawał złudzeń na przyspieszenie terminu. Milena podziękowała i rozłączyła się. Wykreśliła ostatni numer na gęsto zapisanej kartce. Wypiła łyk wody z oszronionej szklanki. Cóż, wychodziło na to, że będzie musiała cały weekend myć się w wodzie mineralnej z butelek. Musnęła ekran iphona i wybrała na liście ulubionych Agnieszkę.

- I jak tam bejb? - koleżanka jak zwykle promieniała radością. Kiedyś Milenę wkurzał ten agnieszkowy wieczny optymizm. Potem nauczyła się czerpać z niego dobrą energię.

- Wszyscy hydraulicy mają mnie w pompie.

- Och, nie jest tak źle, jak stać cię na żarciki.

- Weź przestań. Jestem brudna, spocona i sfrustrowana. 

- Zawór nie ruszył?

- No ani drgnie. Zapieczony na maksa. Coca-cola, WD-40, nic nie działa.

- Spróbuj może jednak zadzwonić do Leszka? - Aga - jak to Aga. Starała się wymyślić jakieś rozwiązanie.

- Daj spokój. Przecież nie będzie gnać z Londynu, żeby naprawić pękniętą rurkę - Milena westchnęła ciężko.

- Mogłoby być gorzej. Wyobraź sobie, że to połowa stycznia, masz na dworze minus siedem, a kaloryfery zimne.

- Dla Agusi zawsze szklanka do połowy pełna...

-  Dasz radę. Janek na kolonii, Marzenka u dziadków. Przynajmniej nie trzeba kombinować, żeby dzieciaki mogły kąpać. Przetrwasz do poniedziałku.

- Jakoś przetrwam - Milena spojrzała na długie lustro w korytarzu. Kasztanowe włosy w nieładzie, koszulka i spodenki przepocone, upaprane rdzą, kurzem i smarem.

- Jedziesz do biura?

- Oszalałaś? W takim stanie? Powiedz w kadrach, że jednak cały dzień wolnego biorę.

- Trzymaj się.

- Dzięki,

Piknięcie w słuchawce zakończyło połączenie.

 

Prawda, że mogło być gorzej. Miała w sumie szczęście, że o trzeciej obudził ją odgłos ciurlania w łazience na dole. Łazienka była już zalana do imentu, ale przynajmniej woda nie wydostała się na parkiet w przedpokoju. Gdyby sen był mocniejszy, to rano brodziłaby po kostki w wodzie. Centralnym zaworem Milena odcięła więc od razu dopływ wody. Następne dwie godziny spędziła, zbierając ręcznikami powódź z kafelków i susząc mokry granit. O piątej rano była tak rozbudzona, że postanowiła samodzielnie uporać się z awarią. W końcu zawsze była za równouprawnieniem, a nieobecność męża na pokładzie zmobilizowała dodatkowo do działania. Już widziała jego uśmieszek i tekst o lodówce. O tym, kiedy kończy się feminizm.

 

Jeden zawór Milena rozkręciła bez problemu kluczem francuskim. Drugi ani drgnął. Odpaliła Googla szukając wsparcia. Potem filmiki majsterkowiczów na YouTube. A już o 6.30  warowała już przy wejściu do Castoramy ze zdjęciem pękniętej hydrauliki, zapieczonego zaworu, modląc się, żeby personel jej nie wyśmiał. Doradca w markecie budowlanym zachował powagę. Wskazał potrzebne części, odrdzewiacze, smary, uszczelki, ale poradził, żeby jednak klientka skorzystała z fachowej pomocy. Klientka prychnęła. Dumna i blada pojechała na pole bitwy. Walczyła dzielnie, ale poddała się półtorej godziny później. Odpaliła w wyszukiwarce usługi hydrauliczne, wypisała numery i zaczęła dzwonić. Z wiadomym skutkiem.

Nic dziwnego, że Milena była wykończona. Jednak na myśl o tym, że ma w takim stanie położyć się spać napawała ją grozą i obrzydzeniem. Zawsze była czyściochem. Zęby myła i brała prysznic nawet o świcie, po całonocnej imprezie. Uniosła ramię. Tak, nie był to zapach konwalii. Zrezygnowana zrobiła sobie kawę i usiadła na fotelu. Sama nie wiedziała, jak odpadła w nim od rzeczywistości. Jeszcze przed przyjęciem pierwszego łyka.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Kobiecie śniło się, że jest na tropikalnej plaży, a gdzieś w oddali słychać bębny tubylców. Wybudzała się powoli. Bębnienie trwało. Dopiero po dłuższej chwili do Mileny dotarło, że ktoś dobija się do drzwi wejściowych. Zerknęła na ekran smartfona. Dziewięć połączeń nieodebranych. Sześć od Agnisi, cztery z nieznanego numeru telefonu. Wstała z fotela. Zerknęła przez okno kuchenne. Przed wejściem stał krępy siwowłosy facet - na oko lekko po 50 - w białym tiszercie z aplikacją Gwiezdnych Wojen i niebieskich dżinsach z czarnym plecaczkiem przewieszonym przez ramię. Czyżby Agnieszka wyczarowała fachowca do pomocy? Podeszła do drzwi i przekręciła zamek.

 

- Dzień dobry. Konrad Parencki. Jestem przyjacielem… To znaczy kolegą Agnieszki. Mam pomóc w łazience… Przepraszam, że tak się dobijałem, ale mówiła, że Pani na pewno jest w domu… - mężczyzna wydawał się zmieszany. Pewnie swoją natarczywością, ale Milena miała wrażenie, że jakoś dziwnie zawahał się przy słowie “przyjaciel”. Zwłaszcza, że Aga nigdy nie wspomniała o żadnym Konradzie.

- Proszę, spałam po koszmarnej nocy - Milena wpuściła nieznajomego. Sama nie czuła się komfortowo. Myślała, że to anonimowy hydraulik, na którego opinię można mieć wyrąbane. Jednak skoro to znajomy przyjaciółki z pracy, to sprawy mają się inaczej. Niefajnie pokazywać się komuś takiemu w stanie mocnego przemiętolenia.

- Już zaczynałem się niepokoić. Dzwonek mają państwo bardzo delikatny, a walenie do drzwi nie pomagało. Widziałem przez okno nieruchome ciało na fotelu w salonie. Myślałem, że coś się stało i miałem dzwonić pod 112…

- Dzięki za troskę - Milena odruchowo skwitowała tłumaczenia. Jednak poczuła się jeszcze bardziej dziwnie, kiedy dowiedziała się, że obcy dziad ją podglądał w trakcie snu.

- To gdzie ten problem łazienkowy - Konrad uśmiechnął się lekko, potrząsając plecaczkiem. Zabrzęczał metal. 

 

Milena wskazała drzwi do zalanego nocą pomieszczenia. Konrad zaczął wyjmować narzędzia hydrauliczne z plecaczka i układać na kafelkach. Gospodyni cofnęła się. Wróciła do fotela i odpaliła komórkę. Poza nieodebranymi rozmowami dojrzała jedną wiadomość na WhatsApie. Oczywiście od Agi. Treść wydawała się dość enigmatyczna: “Wysyłam do Ciebie Kondzia. To mój… Mniejsza z tym, potem opowiem. Nie jest hydraulikiem, ale ma sprawne ręce. Hihi. Taki żarcik. Pomoże na pewno”. Chwilę po przeczytaniu wiadomości aplikacja automatycznie ją skasowała. Kolejna dziwna rzecz. Milena wzruszyła ramionami. Nieważne. Byleby ów “Kondziu” naprawił awarię. Kobieta sięgnęła po filiżankę. Skrzywiła się. Kawa już wystygła. Trzeba zrobić kolejną. Nawet przy takim upale jak dzisiaj Milena nie była w stanie znieść smaku zimnej kawy.

 

Milena sączyła kawę w salonie. Mimo włączonego wiatraka i zasłoniętych rolet z trudem dało się tutaj wysiedzieć. Z pobliskiej łazienki dobiegały stuknięcia, jęknięcia i ciche przekleństwa. Kobieta uśmiechnęła się z satysfakcją i sięgnęła po Zwierciadło.

 

Godzinę później z łazienki wyłonił się Konrad. Był upocony na maksa. Na czole i włosach miał krople potu, a na tiszercie ciemniejsze plamy. 

- Cholerstwo zapieczone w trzy dupy - warknął. - Chyba trzeba wyciąć, nagwintować rurę i dopiero założyć nowy zawór - mówił przez zęby, wyraźnie poirytowany złośliwością rzeczy martwych.

- Potrafi pan to naprawić? - Milena skrzywiła się sceptycznie.

- Albo ona, albo ja. To teraz sprawa honoru - Konrad parsknął śmiechem. Jednak chyba nie był takim bucem i sztywniakiem.

- To co teraz? - kobieta uśmiechnęła się lekko.

- Wizyta w Castoramie. Za pół godziny jestem - hydraulik-amator rzucił wychodząc do swojego samochodu.

 

Milena postanowiła wykorzystać nieobecność Konrada do wyjaśnia sytuacji.

- Heloł bejb. Rury naprawione? - Aga oczywiście założyła, że problem został rozwiązany.

- Jeszcze nie. Ale słuchaj, co to jest za koleś? Twój kochanek - Milena zażartowała.

W odpowiedzi w słuchawce zaległa cisza.

- No wiesz… - Agnieszka straciła rezon, co naprawdę nie zdarzało się na codzień. - W sumie tak…

- Cooooo? - Milena prawie opluła ekran.

- No tak…

- Ale jak to… Przecież Zdzisiek… - Milena nie mogła tego przetrawić. Przecież Aga ze swoim mężem stanowili dla wszystkich wzór idealnej pary. A za doktorem Zdzisławem Mączkowskim oglądały się wszystkie stażystki w biurze, kiedy wpadał po swoją piękną Agulę. Zresztą - nie tylko stażystki.

- Wiesz Kondziu jest zupełnie inny, niż Zdzichu.

- No raczej. Grubszy. Starszy. Niższy - Milena nie mogła się nadziwić.

- No wiesz… Nie tylko fizyczność się liczy…

- Jasne. Konrad ma piękną duszę. I pewnie pytonga po kolana.

- Akurat nie. Tu byś się zdziwiła - Agnieszka zaśmiała się cicho. - W porównaniu ze Zdzisławem to normals. Ale gdybyś poznała Kondzia bliżej…

- Jasne. Jakoś nie mam ochoty. Wystarczy mi mój Leszek. Mąż to mąż i jakieś chore układy mnie nie rajcują.

- Wiem co o mnie myślisz..

- Dobra, Najgorsze jest to, że dowiaduję się w takich okolicznościach. Długo to trwa?

- Już ponad dwa miesiące… - Adze ewidentnie było głupio, że nie była szczera wobec przyjaciółki.

- Dobra, kończymy, Widzę, że Twój kochaś wraca do pracy…

- Trzymaj się.

Piknięcie końca rozmowy zbiegło się z naciśnięciem klamki drzwi wejściowych.

- Powinno być dobrze - Konrad uśmiechnął się serdecznie na ponowne powitanie.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Konrad uklęknął przy zaworze. Był lekko wkurzony, że Agnieszka wmanewrowała go w tę sytuację. Nigdy nie lubił majsterkowania. Nie miał zdolności technicznych. Utrzymywał się z pracy mózgu i zamiast zajmować się tzw. męskimi pracami domowymi, wolał korzystać z usług elektryków, kafelkarzy, stolarzy czy hydraulików. Jednak czy ktokolwiek potrafiłby powiedzieć “nie” kształtnej blondynce po 40 obdarzonej wybujałym temperamentem? Kondziu nie był w stanie. Trochę wahał się, czy jest sens odsłaniać się przed bliską koleżanką kochanki. Jednak Aga zapewniała, że Milena jest przyzwoitą, wierną żoną i w życiu nie przyjdzie jej do głowy, że mężatka w szczęśliwym związku może zrobić skok w bok. Zatem powinna wystarczyć informacja, że Kondrad i Aga są na stopie koleżeńskiej i kolega zgodził się pomóc przyjaciółce swojej koleżanki. I tak pewnie było, bo ze strony Mileny nie padła najmniejsza aluzja, że między Kondziem i Agnieszką może być “coś więcej”.

 

No ale robota w łazience Mileny była dla tego, kto chomika zarąbał papierową tytką. Zawór stawiał większy opór, niż zakonnica uwodzona przez Don Juana. Mimo chojrackich zapewnień Konrad nie był gotowy na bardziej skomplikowane operacje typu odcinanie gwintu i ponowne gwintowanie. Pojechał do Castoramy nie z myślą o konkretnym rozwiązaniu, ale  z chęcią zasięgnięcia języka w dziale hydraulicznym. Młody chłopak w ogrodniczkach nie stwarzał wrażenia, że może coś poradzić sensownego. Jednak Kondziu postanowił zaryzykować. Doradca klienta nie namyślał się wiele. Odpalił Czata GPT na swojej komórce i wklepał odpowiedniego prompta. Pokazał klientowi na ekranie porady, a następnie wskazał regały z zamrażaczem do śrub, mydłem, talkiem i specjalnym kluczem, do którego można zamontować kij, żeby zrobić większą dźwignię.

 

Już kwadrans po powrocie do mieszkania Mileny Konrad mógł pojawić się w wejściu do łazienki z wymontowanym zaworem. Kobieta odrzuciła czytany magazyn i zerwała się na nogi.

- Dał Pan radę? - podbiegła do hydraulika z przypadku?

- Męski honor został obroniony. Tadaaaaam… - Kondziu uniósł pordzewiały ajzol w geście triumfu.

Uradowana kobieta rzuciła mu się na szyję

- Dziekuję!!!! Uratował mi Pan życie.

- Chyba lekka przesada - Konrad uśmiechnął się od ucha do ucha.

- Nieeee… Serio… - Milena puściła wybawcę i cofnęła się lekko. - Marzę o prysznicu. 

- Ja też “czuję się obrzygany i zawszony”, jak powiedział Traper w MASH-u - mężczyzna puścił oczko?

- Co? - Milena nie zrozumiała.

- A taki stary serial. Nieważne. Gdzie jest główny zawór wody?

- Za szafką koło wejścia. Proszę włączyć, a ja sprawdzę, czy wszystko OK - Milena nie mogła się doczekać, żeby pobiec się wykąpać.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Z okolic nowego gwinta siknął strumień wody i trafił Milenę prosto w twarz. Odruchowo starała się po omacku dłońmi zasłonić, co spowodowało tylko, że woda się rozproszyła, mocząc całą kobietę.

- Stoooop!!! - krzyknęła w stronę korytarza.

Woda przestała lecieć.

W łazience pojawił się Konrad. Obrzucił Milenę wzrokiem.

- No tytuł miss mokrego podkoszulka byłby zagwarantowany - mrugnął okiem do poszkodowanej.

- Uszczelka jest niedopasowana - warknęła Milena. 

- Już poprawiam - Kondziu wyglądał na naprawdę skruszonego.

- Teraz ja odpalam zawór główny - kobieta wymaszerowała z łazienki.

 

Tym razem test zaworu wypadł pomyślnie. Milena wycierała zmoczoną głowę ręcznikiem, kiedy Konrad suszył szmatą wodę po niefortunnym teście.

- Może chce Pan skorzystać z prysznica? - kobieta popatrzyła na zapoconego pomocnika.

- Pani chyba bardziej chciałaby skorzystać - Konrad zmierzył wzrokiem sylwetkę gospodyni.

- Może zrobię kawę, Pan wypije w spokoju i odsapnie, a ja szybko się wykąpię i udostępnię łazienkę.

- Spoko. Mleko bez laktozy poproszę, jeśli nie problem.

- Tylko zwykłe.

- To podwójne espresso poproszę. Proszę się nie spieszyć w kąpieli, mam czas.

 

Strumienie z prysznica spadały na twarz Mileny. Kobieta stała pod nim z uniesiona głową, oparta dłońmi o kafelki, a woda spływała w dół po ramionach, piersiach, brzuchu, dając ukojenie zmęczonemu ciału. Mila - jak ją nazywał Leszek w chwilach czułości - zastanawiała się nad sytuacją z Konradem i Agnieszką. Przyjaciółka naprawdę ją zaskoczyła. Romans? W jej sytuacji? Z taaaakim mężem? Z drugiej strony musiała przyznać, że Kondziu miał coś w sobie. Nie miał klasycznej urody. Pewnie większość nastolatek uznałaby go za starego boomera, satyra i faceta nie wartego damskiej uwagi. Jednak dla kobiet po 40 - jak Milena i Agnieszka - mógł mieścić się w kategorii: pokaż kotku, co masz w środku. Konrad miał zdecydowane ruchy, ewidentne poczucie humoru zwiastowało ponadprzeciętną inteligencję, a przejście w smugę cienia sugerowało doświadczenie w ars amandi. Milena musiała też przyznać, że po remoncie w łazience pachniał wspaniale samcem. Kiedy dziękowała wylewnie mocno poczuła zapach świeżego męskiego potu i pobudzonego testosteronu.  Pewnie Kondziu podobnie pocił się podczas miłosnych uniesień z Agulą. Mila mimowolnie zaczęła więc zastanawiać się, jaki Konrad musi być w łóżku. W głowie pojawił jej się obraz siedzącej Agnieszki wygiętej do tyłu i jej kochanka z głową blisko jej łona, z pasją oddającego się miłości francuskiej. Kobieta pod prysznicem poczuła w swoim podbrzuszu gorące uczucie. Zdjęła słuchawkę i strumień wody skierowała na prawą pierś. Wyobraziła sobie, że Konrad pieści namiętnie brodawkę Agnieszki, ssie i liże z zapamiętaniem. Rozstawiła szerzej nogi, żeby nie poślizgnąć się w brodziku. Przesunęła strumień na lewą pierś i zataczała kółka. Myślała o tym, jak mocne konradowe dłonie zaciskają się na biuście przyjaciółki, ściskają lekko sutek, a potem podsuwają pod ukąszenia zębów i ssanie ust.

  • Lubię 2
  • Zauroczenie 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Konrad wypił mały łyczek z małej białej filiżanki. Umościł się wygodnie w tym samym fotelu, w którym gospodyni niedawno oddawała się lekturze gazety. Brzęknęło w kieszeni dżinsów. Mężczyzna wyjął komórkę.

- Jak nasz plan? - zobaczył wiadomość od Agi. Zastanowił się.

- Chyba nic z tego - odpisał.

Plan w sumie nie był “nasz” tylko właśnie Agnieszki. Już w pierwszym tygodniu romansu wyjawiła Kondziowi swoją ukrytą fantazję. Nie mniej ni więcej, niż "Ménage à trois". A w roli trzeciego boku owego trójkąta widziała swoją przyjaciółkę z pracy. Od razu wprawdzie zastrzegła, że Milena jest nad wyraz przyzwoitą żoną. Jak to użyła sformułowania: “wierną jak rzeka”. Jednak w chwilach uniesień szeptała do ucha kochanka sprośności na temat trojga splecionych ciał i umysłów. “Wyobraź sobie, że teraz Milena liże Twoje kołyszące się jądra” - dyszała, kiedy Konrad brał ją raz za razem w pozycji misjonarskie. “Och, gdyby tak Milcia zlizała wszystko do ostatniej kropli” - wzdychała, kiedy z cipki wylewało się konradowe nasienie. “Szkoda, że nie mogę teraz całować się z Milenką” - wychrypiała, kiedy ujeżdżała swojego zakazanego mężczyznę.

 

Konrad musiał przyznać, że Milena była “w jego typie”. Kasztanowe długie włosy, zielone oczy, kobieca, lekko pulchna sylwetka z dość sporym biustem, rozłożystymi biodrami i sporym tyłkiem. Milena mogła kojarzyć się z Monicą Belucci grającej Malenę w słynnym włoskim romansie. Milena-Malena. To skojarzenie nasuwało się samo. Pierwsze, co pomyślał Kondziu na widok zdjęć Mili pokazywanych przez Agę to “apetyczna”. Tak, zdecydowanie Milena była w typie Konrada. Brzęknął znowu telefon wiadomością od kochanki.

- Spróbuj, Dasz radę - rozbłysnęły literki.

Mężczyzna znów zamyślił się. W sumie Agnieszka pasowała do jego gustów znacznie mniej, niż Milena. Na pierwszej zapoznawczej kawie “w realu” na początku spotkania nie zaiskrzyło. Chyba po żadnej ze stron. Kondziu zdawał sobie sprawę, że trudno byłoby mu wygrać konkurs na mistera wieku srebrnego. Z kolei sam Konrad raczej nie obejrzały się za Agnieszką na ulicy. Taka mała pchełka w blond włosach “na pazia” o dziewczęcej buzi i drobnej sylwetce. Jak się sama śmiała - mimo swoich 43 lat jeszcze czasami całkiem serio prosili ją o dowód przy zakupie alkoholu. Tak, zdecydowanie nie zaiskrzyło. Mimo, że wcześniej przegadali godziny w Internecie. A nawet mieli za sobą sesję seksu przez telefon. A pierwsza randka na początku wyglądała, jak spotkanie starych, dobrych znajomych, Dopiero kiedy Kondziu i Aga rozgadali się, poczuli do siebie nie tylko fascynację intelektualną, ale i fizyczne przyciąganie. I summa sumarum jeszcze z kawiarni szukali pokoju na godziny, żeby skonsumować swoją relację.

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Milena sięgnęła po swoją ulubioną gąbkę. Kupiła ją na straganie zaraz przy karaibskiej plaży od starowinki zapewniającej, że wnuk “just this morning” wyłowił z odmętów. Nawet jeśli tak naprawdę wyprodukowała gąbkę chińska fabryka, to i tak pod prysznicem sprawdzała się idealnie. Na pofałdowaną powierzchnię Mila wylała sporą porcję perłowego płynu. W kabinie zapachniało konwaliami. Kobieta zaczęła zmywać z siebie zmęczenie, brud i pot. Na szczęście w porę przypomniała sobie, że w salonie czeka na kąpiel Konrad. No i przerwała pieszczoty strumieniem wody. Mimo, że wizje w jej głowie pobudziły mocno do robienia sobie dobrze. Obrazy wróciły, kiedy gąbka zaczęła przesuwać się po biuście. Wyobraziła sobie Agę opartą o biurko. I Konrada stojącego z tyłu. Bardzo blisko. Tak blisko, że Agnieszka poczułaby twardość. Z dłońmi obejmującymi ciało, wsuniętymi pod bluzeczkę. Zaciskającymi się na piersiach.  Jednak coś w tej wizji nie pasowało. No tak - sylwetka w wizji zdecydowanie nie pasowała do drobnej kobiecości Agnieszki. Kochanka Kondzia byla wyższa. Miała pełniejsze kształty. Dłuższe włosy. A twarz… Twarz należała do samej Mileny. Ta myśl wywołała dreszcz gdzieś u dołu brzucha. Było to trochę przerażające. Przecież nawet podczas dotykania się pod prysznicem albo kołdrą jedynym, facetem w fantazjach Mili był mąż. A teraz? Teraz zamiast Leszka do autoerotycznych pieszczot wtargnął jakiś obcy facet. I zamiast wygasić pożądanie, jeszcze bardziej wzbudziło to ochotę do masowania się gąbką. Mila przełożyła gąbkę do lewej dłoni, a na prawą wycisnęła konwaliowy żel. Zaczęła myć się teraz dwiema dłońmi. A właściwie nie tyle myć, co suwać po skórze obiema rękami. Zanurzyła śliskie palce pomiędzy uda. Szorstkość gąbki drażniła brodawki, a opuszki palców sięgnęły do wyprężonego guziczka. Muskały dwa płatki skóry poniżej. Czubeczki dwóch palców sięgnęły jeszcze głębiej. Rozepchnęły się i masowały wrażliwą skórę wewnątrz. Mila dyszała ciężko. Woda z prysznica obmywała żel ze skóry, ale zaraz kolejne ruchy dłoni ślizgały się w tę i wewtę. W tę i wewtę. Obraz w głowie Mileny się zmienił. Mężczyzna w jej głowie obrócił kobietę przodem do siebie. Wpił się w usta w namiętnym pocałunku. Niecierpliwe męskie dłonie podciągnęły w górę krawędź spódnicy. Kształtna pupa oparła się o krawędź biurka i przesunęła na blat. Kochanka w podprysznicowej wizji szarpnęła za bluzkę, aż poodpadały guziczki. Podsunęła stanik do góry uwalniając ciężkie piersi. Konrad w fantazji zsunął się pocałunkami przez szyję aż do dużych brązowych aureoli. Ssał czule i namiętnie zarazem. Jednocześnie napierał między nogami na podbrzusze. Milena pod prysznicem wzmocniła pieszczoty cipki. Prawie czuła, jak napiera na łono wyprężony kutas Konrada z biurowej wizji. Kobieta oddająca się w niej kochankowi rozpięła rozporek, odsunęła swoje majtki na bok i wprowadziła główkę między wargi. Wirtualny Konrad pchnął biodra do przodu, a wirtualna Milena oddała pchnięcie, żeby poczuć go jak najgłębiej. W kabinie prysznicowej nierówne dyszenie zaczęło przeradzać się w coraz głośniejsze jęki.

  • Lubię 4

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Plan Agnieszki był prosty i narodził się w ułamku sekundy. Kiedy dostała poranną wiadomość o Mileny o zalaniu, domyśliła się, że w piątkowy ranek nie będzie łatwo o fachowca. Od razu więc zadzwoniła do Konrada, jeszcze z samochodu w drodze do biura. Przekonywała go, że to będzie świetna okazja do uwiedzenia grzecznej przyjaciółki. Rozwiewała wątpliwości odnośnie odsłonięcia ich romansu przed osobą trzecią. Wreszcie kusiła opisując wdzięki Mili. “Nawet nie wiesz, jaki ma wspaniały zad. Jak dorodna klacz. Na pewno nadstawi Ci się jak ogierowi. Jak ją zobaczysz, od razu będziesz chciał ją zerżnąć od tyłu…”. Zdawała sobie sprawę ze słabości kochanka do bujnych kształtów. Zresztą sama je podzielała, odkąd uświadomiła sobie, że pociągają ją także kobiety. Właśnie takie. Pomimo oporów Konrada wysłała go z interwencją hydrauliczną czekając na rozwój sytuacji. Zresztą nie czekała bezczynnie. Na szczęście miała samodzielny gabinet, co sprzyjało niegrzecznym zabawom w godzinach pracy. Rozsiadła się w fotelu wygodnie. Wyjęła z drugiej szuflady od góry różowy przedmiot w kształcie wąskiego pocisku. Poleciła swojej asystentce “nie ma mnie dla nikogo”. Teraz jeszcze tylko uniesienie pupki i zrolowanie spódniczki w pasie. Siedziała z rozchylonymi kolanami. Dress kod zakazywał gołych nóg nawet przy takich upałach, jak dziś. Na szczęście klima była nakręcona na maksa i nawet w rajstopach nie było w biurze za ciepło. Muśnięcie guziczka uruchomiło delikatne brzęczenie, Aga przytknęła końcówkę wibratora do łona. Oczywiście cieliste rajstopy w kroku były już ciemniejsze od wilgoci. Nakręciła się jeszcze w aucie wizjami erotycznej scenki roztaczanej przed Konradem, a była niezwykle soczysta w chwilach podniecenia. Z ust Agi wydobył się cichy jęk, kiedy docisnęła wirującą końcówkę do mokrej lycry. Suwała nią w górę i w dół wzdłuż szwu rajstop. Lewą rękę zacisnęła na oparciu fotela. Przywołała scenę z porannej opowieści. Mila na czworakach z wystawionym tyłkiem. Naga. Nie naga. Ma czarne pończochy z koronkowymi manszetami. Porusza się wolno w rytm suwów Konrada wchodzącego raz za razem. Mężczyzna klęczy między łydkami Mileny i wchodzi powoli, za każdym razem aż po samą nasadę. Jądra klaszczą za każdym suwem. Agnieszka wyobraża sobie, że wsuwa się od przodu głową między rękami Mili. Widzi kołyszące się piersi ze sterczącymi sutkami. Wystawia język, żeby z każdym suwem ocierała się o niego lewa brodawka. Potem prawa. Łapie pocałunkami kołyszące się nad twarzą cycki. Zaczyna ugniatać dłonią. W realnym świecie Aga suwa wibratorem coraz mocniej po kroczu. Czuje, jak jej brzoskwinka jest zupełnie lepka od miłosnego kisielu. Mogłaby zdjąć rajstopy i odsunąć figi, żeby wbić różowy plastik w nabrzmiałe wargi. Jednak to by skróciło czas pieszczot. Zbyt szybko by finiszowała. Więc tylko napiera miłosnym pociskiem między nogami. Zanurza się w cipce, ale płytko, naciągając lycrę rajstop i koronkę majtek. Aga może więc dalej fantazjować. Wyobraża sobie teraz, jak we dwie z Mileną zaspokajają oralnie Konrada. Jak każda z nich dłonią pieści mosznę. Splatają się kobiece dłonie - mniejsza, dziewczęca niemal Agi z czerwonymi paznokciami i większa Mili z długimi palcami zakończonymi francuskim “manikjurem”. No i usta. Obie kochanki liżą kutasa. Zanurza się to w ustach z czerwoną pomadką jednej, to w wargach z waniliowym błyszczykiem. Ssają na zmianę. Czują, jak drży główka. Liżą symetrycznie od nasady, przez trzon aż do główki. Czują kwaśni smak preejakulatu na malutkiej dziurce.  Czują zapach podnieconego samca. I czują zapach dwóch podnieconych cipek mieszający się podczas miłosnych uniesień. Zaczynają krzyżowo pieścić swoje łona jedną ręka, drugą nie zapominając o pieszczotach jąder Kondzia. Aga przez chwilę zastanawia się, jakie łono ma Mila. Pewnie elegancki paseczek brazylijskiego bikini. A może naturalny trójkąt włosów? Sama goli się prawie do gołej skóry, pozostawiając sobie tylko blond kosmyk na górze. Jak wyjaśniała Kondziowi “indiański irokez, kiedy rusza na wojenną ścieżkę”. Nieważne. Może oboje jeszcze dzisiaj dowiedzą sie, co Milena ukrywa w majtkach. Myśli Agniesi wracają do wizji seksu oralnego. wybiegają w przód. Myśli o wytrysku zraszającym twarze obu miłośnic. O tym, jak wzajemnie zlizują sobie perłowe krople z ust, policzków, brody i szyi. Czując lekko mdły smak gorącej spermy.

Brzęknięcie telefonu na biurku przerywa galop fantazji. Aga widzi na ekranie powiadomienie: MMS od Konrada. Dyszy ciężko, ale stara się odzyskać kontrolę nad swoim podnieceniem. Na wszystko przyjdzie czas. Opuszcza spódnicę i wrzuca do szuflady erotyczne akcesorium. 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Konrad wsłuchiwał się w szum prysznica dochodzący zza drzwi łazienki. Kusiło go, żeby wykorzystać sytuację i zajrzeć do środka. Zaproponować umycie pleców. Aga miała rację. Milena spodobała mu się jeszcze na zdjęciach, ale na żywo szarpnęła wszystkie linki naprężające męskie pragnienia. W za dużym podkoszulku miękko układającym się na kołyszących się przy każdym ruchu piersiach i podkreślających linię bioder i pupę obcisłych spodenkach wyglądała naprawdę kusząco. Zwłaszcza, że bawełna na kroczu układała się w kształt nazywany czasem bezceremonialnie wielbłądzim kopytem. Na szczęście dżinsy Konrada były dość luźne i zmyślnie ukryły efekt, jaki wywołał na nim już pierwszy kontakt wizualny z atrakcyjną gospodynią. Za to bezpośredni kontakt obu ciał podczas spontanicznego podziękowania nie pozostawiał raczej Mili żadnych wątpliwości, że jej wdzięki zrobiły na gościu poważne wrażenie. Kondziu przypomniał sobie wszystkie wizje Agnieszki, jakie rozsnuwała przed kochankiem. Aż dziwne, że  nie było w żadnej z nich trojga pod prysznicem. Teraz natomiast zwizualizował sobie scenę, kiedy Aga fantazjowała o seksie analnym. Było to dla niej największe tabu, jednocześnie najbardziej upragnione. Obawiała się penetracji swojego zgrabnego, niewielkiego tyłeczka. I jednocześnie marzyła o rozdziewiczeniu swej ciasnej rozetki. Opisywała Konradowi przygotowania, kiedy Milena rozchylałaby pośladki swej przyjaciółki. Lizała między półkulami szczelinę, zanurzając koniuszek języka w pupce. Naciskałaby opuszkami palców na anus, drugą dłonią pieszcząc cipkę, masując najwrażliwszy guziczek i bawiąc się między płatkami, aż pomiędzy nimi Aga byłaby zupełnie wilgotna i lepka. A potem rozprowadziłaby kobiecy kisiel wzdłuż wyprężonego kutasa Konrada, poprowadziła trzymając za trzon ku wypiętym pośladkom. Milena dotknęłaby purpurową główką zakazanej gwiazdki mięśni i dociskała ją coraz mocniej, aż Aga odprężyła się i przyjęła konradowego zaganiacza w swoje wnętrze. Mężczyzna wyobrażał sobie każdą sekundę tych przygotowań i czuł, jak jądra buzują mu niespełnieniem. Nie namyślając się wiele sięgnął po komórkę i rozpiął rozporek. W MMSie do Agi napisał krótko “Miałaś rację”, ilustrując wyznanie zdjęciem wyprężonego penisa.

 

  • Lubię 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Prawa ręka Mileny poruszała się coraz intensywniej. Wbijała rytmicznie dwa palce w cipkę Stała na szeroko rozstawionych, lekko ugiętych nogach, opierając się plecami o kafelki. Lewą dłonią masowała wzgórek w tym samym rytmie, drażniąc opuszkami najwrażliwszy cypelek. Palce wilgotne od żelu kąpielowego ślizgały się szybko i mocno. Na brodawki spadały z prysznicowej słuchawki gorące strumyczki wzmagając przyjemność. Milena wyobrażała sobie teraz Konrada w roli brutalnego samca. Pożycie małżeńskie miała udane. Stosunek z Leszkiem zwykle kończył się obopólnym orgazmem. Jednak seks z mężem był pełen czułości, oddania, miłości. I to jej odpowiadało. Sama nie wiedziała, jak w głowie ujrzała wizję atawistycznego seksu z obcym mężczyzną i w życiu by nie odgadła, dlaczego tak mocno na nią podziałała.Wizja Agnieszki uprawiającej seks z kochankiem w niewytłumaczalny sposób zamieniła się w sceny, gdzie kobieta zyskała twarz i fizyczność Mileny. Teraz na dodatek scenariusz w głowie skręcił w kierunku bardziej pikantnej narracji. Kobieta w myślach Mileny szeptała do ucha Konrada: “zerżnij mnie, pierdol mnie mocno, chcę poczuć Twojego chuja głęboko w mojej piździe, spuść się we mnie, zalej mnie swoją spermą”. A przecież Mila nie lubiła wulgarności. W życiu nie nazwała penisa Leszka chujem. Mówiła do męża: “kochaj mnie mocno, chcę poczuć Cię w sobie”. Swoje łono nazywała myszką, szparką. Ale pizdą? To nie było w jej stylu. A teraz im bardziej nieprzyzwoite były fantazje, tym owa szparka bardziej soczysta, a skurcze w podbrzuszu gwałtowniejsze. Konrad w wizji wchodził w półnagą kobietę rozłożoną na biurku. A ta dociskała go piętami na tyłku, żeby poczuć mocniej w sobie grubego pręta. Mimo dwójki dzieci Mila była ciasna, jakby rodziła przez cesarskie cięcie. Musiała być mocno nawilżona, żeby suwy mężowskiego członka nie sprawiały dyskomfortu. A czasami wręcz musieli wspomagać się żelem intymnym. A teraz wyobrażała sobie, że facet penetruje ją bez pardonu. Rozpycha się w ciasnej pochwie swoim twardym kindżałem, a ta przyjmuje go olbrzymią ilością miłosnej soczystości. Owa soczystość napływała nie tylko w myślach, ale i w realnym świecie. Milena nie pamiętała, kiedy ostatnio jej brzoskwinka była tak skąpana w swoim kisielu. Dzięki temu dołożyła do pieszczot trzeci palec i teraz już penetrowała się tak mocno, jakby rzeczywiście rżnął ją brutalny samiec.

 

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Konrad wykonywał od niechcenia powoli ruch lewą dłonią. Tak tylko, żeby nie prowadzić się do spełnienia, ale podtrzymać twardość penisa. Myślał teraz o minetce. A właściwie o dwóch. O lizaniu na przemian cipki Agi i Mileny. Zastanawiał się, jaką ma Mila. I czy z zasłoniętymi oczami potrafiłby po smaku rozpoznać łona obu pań. Jednak w tym momencie dostrzegł szczegół, który w sekundę rozproszył uczucie podniecenia. Ze szczeliny pod drzwiami wejścia do łazienki wysunął się języczek wody. A szum prysznica nie ustawał. Mężczyzna zerwał się z fotela i w kilku krokach znalazł tuż obok. Ledwo zdążył schować fajfusa. Zdecydowanie zapukał. Jednak bez żadnej reakcji. Czyżby Milena straciła przytomność podczas kąpieli? Zapukał znowu, tym razem walnął kilka razy pięścią w drewno. Szum prysznica ustał. “O matko!” - z wnętrza dał się słyszeć kobiecy okrzyk. A potem odgłosy lekkiego szamotania i klik otwieranego zamka. Za chwilę w otwartych drzwiach Konrad zobaczył sylwetkę półnagiej Mleny. Musiała na szybko przewiązać się białym ręcznikiem frotté, który z trudem opinał biust i lekko tylko sięgał poniżej linii zbiegu ud. Miała włosy i ramiona w pianie szamponu. Na podłodze w łazience leżały trzy inne ręczniki, którymi kobieta starała się ratować sytuację.

- Znowu zalana do imentu - westchnęła Mila. - I znowu mnie Pan uratował. Gdyby nie szybka reakcja, miałabym powódź w salonie.

- Ogarniemy, spoko - uśmiechnął się Konrad. Zorientował się, że Milena patrzy poniżej jego paska. No tak, musiał mieć nadal rozpięty rozporek. Nie stracił rezonu. 

- Tak będzie prościej i nie zmoczę spodni - rozpiął pasek, zsunął dżinsy zdejmując jednocześnie skarpety. W samych slipach i tiszercie wkroczył do zalanej łazienki, prawie ocierając się o zaskoczoną kobietę. Zaczął po kolei wyciskać ręczniki z podłogi do umywalki. Miał tylko nadzieję, że Milena nie zauważyła na jego gatkach mokrej plamy w kroczu wywołanej preejakulatem.

  • Lubię 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2025

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...