Skocz do zawartości
Dark

Ziarno pożądania

Rekomendowane odpowiedzi

Paulina siedziała w ich skromnym salonie, otulona pledem, z kubkiem herbaty w dłoniach. Światło lampy stojącej w rogu rzucało miękkie cienie na jej blond loki, które opadały na ramiona w nieładzie. Jej oczy, zwykle jasne i spokojne, teraz wydawały się zamglone, jakby skrywały burzę. Myśli kłębiły się w jej głowie, a obrazy z gabinetu wracały jak natarczywe wspomnienia – szorstkie dłonie Kowalskiego na jej udach, jego gruby kutas wbijający się w nią z brutalnym rytmem, władczy głos Stefana rozkazujący jej ssać, i gorąca sperma zalewająca jej twarz i cycki, spływająca po skórze jak znak grzechu. Czuła się jak bohaterka starej baśni, może jak Bella z „Pięknej i Bestii”, uwięziona między swoją świętobliwą naturą a bestią pożądania, która budziła się w jej wnętrzu. Jak w tych opowieściach, gdzie prawda o sobie kiełkuje z mroku, tylko prawdziwe pragnienie mogło rozbić tę fasadę pobożności, którą budowała przez lata. Tylko ono mogło zmienić ją, świątobliwą żonę, w wyuzdaną sukę, którą - jak podejrzewała - zawsze była w głębi duszy.
Szukała usprawiedliwienia - może to Bóg chciał, by odkryła ten ogień, jak mówił Stefan? Może jej ciało, stworzone do rozkoszy, nie mogło dłużej tkwić w klatce wiary? Ale zaraz potem wracały obrazy – jak dobrze się czuła, gdy Kowalski walił ją na biurku, jego biodra uderzały w nią z plaśnięciem, a cipka zaciskała się wokół niego w ekstazie. Jak Stefan dławił jej gardło swoim kutasem, a ona ssała go zachłannie, czując, jak wilgoć spływa po udach. To było dobre, zbyt dobre, by być grzechem. A może właśnie dlatego? Rozterki paliły ją od środka, ale jednocześnie podsycały ogień, który już nie dawał się ugasić. A Jan? Jak on na to reagował? Wspominała, jak namawiał ją na wizytę w saunie

- Idź, Paulinko, zobacz, co tam się dzieje, może to ci pomoże się otworzyć - mówił z tym dziwnym błyskiem w oku, jakby sam chciał, by tam poszła. I do księdza Stefana

- On ci pomoże, maleńka, on zna odpowiedzi.

Czy wiedział? Czy to jego plan? Z jednej strony to zdrada, najczystszy grzech, łamanie przysięgi małżeńskiej, którą składała przed Bogiem.

A z drugiej strony... przypominała sobie, jak wijąc się z rozkoszy na tym zimnym, twardym biurku, przyjmowała na ciało ich nasienie – te gorące, gęste strużki spermy tryskające z ich nabrzmiałych kutasów, zalewające jej skórę lepkim ciepłem, spływające po piersiach, brzuchu, twarzy, mieszające się z jej potem i sokami z cipki, które ściekały po udach jak dowód jej własnej, niepohamowanej żądzy. Czuła wtedy każdy impuls – Kowalski wbijający się w nią od tyłu, jego gruby, pulsujący kutas rozrywający jej cipkę z każdym brutalnym pchnięciem, wypełniający ją po brzegi, aż krzyczała, a jej ścianki zaciskały się wokół niego w spazmach ekstazy; Stefan dławiący jej gardło swoim członkiem, jego smak słony i gorący na języku, a ona ssała go zachłannie, połykając go głęboko, czując, jak łzy spływają po policzkach od wysiłku i podniecenia. To nie była tylko zdrada - to było wyzwolenie, czysta i pierwotna ekstaza, jak ziarno, które pęka w mroku, wypuszczając nowe, dzikie życie z ukrytych głębin, transformując niewinną ziemię w bujną, nieokiełznaną dżunglę pożądania. Czuła się wtedy żywa, wolna, jak nigdy wcześniej, jej ciało drżące w orgazmach, które wstrząsały nią do rdzenia, a ich sperma na skórze jak pieczęć nowej, wyuzdanej tożsamości - nie świątobliwej żony, ale suki spragnionej więcej.

Ale co z Janem? Czy zdrada to nie zdrada, nawet jeśli budzi w niej taką rozkosz? Wewnętrzny konflikt rozrywał ją na kawałki - wiara krzyczała „opamiętaj się”, ale ciało, wciąż drżące od wspomnień, wołało o więcej. Jak w tych historiach, gdzie bohaterki odkrywają, że ich prawdziwa natura kryje się w mroku pożądania, Paulina czuła, że jej własna prawda, choć przerażająca, jest coraz bliżej powierzchni. Więcej wspomnień napływało - smak spermy na języku, ból od szarpnięć za włosy, rozkosz, gdy ich kutasy wypełniały ją jednocześnie. To było dobre, zbyt dobre, by być grzechem. A może właśnie dlatego? Rozterki szarpały nią, ale w głębi duszy wiedziała, że ten ogień nie zgaśnie - on będzie płonął, dopóki nie podda się mu całkowicie.

Drzwi wejściowe trzasnęły, zwiastując powrót Jana. Wszedł do salonu, zdejmując kurtkę, jego twarz była zmęczona po dniu pracy, ale oczy rozjaśniły się na jej widok. Usiadł obok niej na kanapie, jego dłoń od razu znalazła jej udo, ciepłą i pewną. Paulina zadrżała pod jego dotykiem, czując, jak ciepło rozlewa się w jej wnętrzu, mimo że jej umysł wciąż walczył z chaosem.

- Paulinko, jak ci minął dzień? - zapytał, jego głos był miękki, ale w jego oczach błyszczało coś, co przypominało głód. - Wyglądasz… inaczej.

  • Lubię 5
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

- Wyglądasz… inaczej - zqpytał cicho, przesuwając dłoń lekko w górę, pod rąbkiem sukienki. Nie był to agresywny gest, ale prowokujący, jakby testował jej reakcję.

Paulina poczuła, jak jej ciało reaguje mimowolnie - skóra na udzie zadrżała, a między nogami zapulsowało echo niedawnych orgazmów.

- Minął mi na biurku z grubym kutasem Kowalskiego  wbijającym się we mnie tak głęboko, że krzyczałam, a Stefan karmił mnie swoim członkiem, aż sperma spływała po moich piersiach jak gorący deszcz - pomyślala.

- Och, nic specjalnego, kochanie. Spotkałam się w mieście z Kasią, pogadałyśmy przy kawie. Byłam... zmęczona po tym -powiedziała.

Jan nie odsunął dłoni. Zamiast tego, ścisnął lekko jej udo, palce wbijające się w miękką skórę, tuż poniżej miejsca, gdzie jeszcze niedawno odciski Kowalskiego paliły jak piętno. Jego wzrok przesunął się po jej twarzy, po dekolcie, gdzie pod bluzką ukrywały się sutki, wciąż wrażliwe i stwardniałe od wspomnień.

- Zmęczona? - powtórzył, przechylając głowę.

– A co was tak wymęczyło? Zakupy? Plotki? Czy może coś innego, co cię... rozgrzało?

Serce Pauliny zabiło szybciej. Czy on się domyśla? Czy to po mnie widać?

- Tak, rozgrzało mnie to, co mi zrobili. Ich ręce na moim ciele, ich kutasy wypełniające mnie jednocześnie, aż trzęsłam się w ekstazie, a ty nawet nie wiesz, jak mokra byłam.

- Plotki, Janek, nic więcej. Kasia opowiadała o swoich problemach w pracy, to zawsze mnie męczy. Ale poza tym, dzień jak co dzień - jej usta sformułowały zgrabną wymówkę.

Jego dłoń powędrowała wyżej, palce muskające wewnętrzną stronę uda, blisko miejsca, gdzie jej cipka wciąż pulsowała bólem i rozkoszą po brutalnym pieprzeniu. Paulina zacisnęła uda instynktownie, ale to tylko zwiększyło tarcie, wysyłając falę ciepła przez jej ciało. Poczuła, jak wilgoć zbiera się na nowo między nogami, mieszając się z resztkami nasienia Stefana. Jan nachylił się bliżej, jego oddech na jej szyi, ciepły i natarczywy.

- Opowiedz mi więcej o tej kawie z Kasią. Gdzie byłyście? O czym rozmawiłyście? – zapytał, głosem niskim, prawie szeptem, jakby to była gra, ale w jego oczach czaiło się coś głodnego, coś, co sprawiało, że napięcie w pokoju gęstniało jak mgła.

W jej umyśle wirowały obrazy: Kowalski unoszący jej sukienkę, wbijający się w nią od tyłu, jego biodra uderzające o jej tyłek z plaśnięciem, Stefan trzymający ją za włosy, wpychający kutasa głęboko w gardło, aż łzy spływały po policzkach.

- Byłam w biurze, nie z Kasią, a z dwoma mężczyznami, którzy zerżnęli mnie jak sukę w rui, a ja błagałam o więcej.

Na samo wspomnienie poczuła jak jej sutki twardnieją pod materiałem.

- W tej małej kawiarni na Starówce. Rozmawiałyśmy o jej chłopaku, o wakacjach... Nic ciekawego, naprawdę powiedziała.

- Ale wiesz, co? Może powinniśmy coś zmienić. Co ty na to, żebyśmy wyjechali na weekend? Do jakiegoś luksusowego hotelu, z basenem, spa... Tylko my dwoje. Moglibyśmy się zrelaksować, zapomnieć o codzienności.

Jan uniósł brew, ale nie cofnął dłoni. Zamiast tego, jego palce przesunęły się jeszcze wyżej, muskając brzeg jej majtek, gdzie wilgoć już przesiąkała przez tkaninę.

- Hotel? Brzmi kusząco. Ale skąd ten pomysł tak nagle? Co cię natchnęło do takiej odmiany? - zapytał, głosem pełnym ciekawości, ale z nutą nacisku, jakby wiedział, że kryje się za tym coś więcej.

Paulina przełknęła ślinę, jej ciało płonęło od dotyku, od wspomnień, od tajemnicy wiszącej między nimi. W myślach widziała ich w hotelowym pokoju - ale czy tylko ich dwoje? A może to szansa na więcej, na to, by ziarno pożądania wykiełkowało dalej? 

- Bo chcę, żebyś patrzył, jak ktoś inny mnie pieprzy, albo może... nie wiem jeszcze.

- Po prostu... potrzebuję odmiany. Będzie romantycznie. Obiecuję - powiedziała z uśmiechem.

Jan uśmiechnął się lekko, ale jego oczy pozostały czujne, jakby czytał między wierszami jej słów. Jego palce, wciąż muskające brzeg majtek, zatrzymały się na chwilę, a potem delikatnie, lecz stanowczo, przesunęły się po wilgotnej tkaninie, wyczuwając ciepło i wilgoć, która zdradzała więcej, niż Paulina chciała przyznać. Poczuła, jak jej ciało zdradza ją po raz kolejny - biodra mimowolnie drgnęły w przód, szukając większego nacisku, a w dole brzucha rozlało się znajome mrowienie, mieszanka winy i pożądania.

- Odmiany? - powtórzył cicho, jego głos jak aksamitny sznur, zaciskający się wokół niej.

- Brzmi, jakbyś miała na myśli coś... specjalnego. Coś, co nas oboje rozpali. Opowiedz mi, co sobie wyobrażasz w tym hotelu. Basen? Masaże? A może coś bardziej intymnego?

W myślach Pauliny eksplodowały obrazy, początkowo delikatne, jak z bajki - ona jako Bella, niewinna i drżąca w ramionach Jana, ich ciała splatające się w czułym tańcu pod hotelowymi prześcieradłami, jego pocałunki jak płatki kwiatów na jej skórze. Ale prawdziwe pożądanie, to palące, pierwotne, zaczęło wypaczać wizję: Bella nie była już krucha, jej oczy płonęły głodem, paznokcie wbijały się w plecy kochanka, a ona sama stawała się bestią " warczącą, drapieżną, z cipką ociekającą sokami, błagającą o brutalne pchnięcia, nie jednego, ale wielu, z Janem patrzącym, jak ona rozkłada nogi dla obcych, jej ciało wijące się w ekstazie, sutki twarde jak diamenty, usta otwarte w dzikim krzyku.

- Boże, tak, chcę być bestią, nie Bellą – chcę, żeby mnie rżnęli jak zwierzę, a ty, Janek, będziesz patrzył, jak się przemieniam, jak moja cipka pochłania wszystko, co jej dasz, aż będę wyć z rozkoszy. 

Poczuła  jak jej cipka zaciska się rytmicznie, wilgoć spływająca po udach, a delikatna Bella w niej umiera, zastąpiona przez bestię, której pożądanie pali jak ogień.

Teraz widzi siebie na łóżku w luksusowym apartamencie, z nogami szeroko rozłożonymi, podczas gdy jakiś obcy mężczyzna - może kelner z hotelu, może masażysta - wsuwa się w nią głęboko, a Jan siedzi w fotelu, patrząc, z ręką na własnym członku, szepcząc zachęty.

- Chcę, żebyś widział, jak mnie rżną, Janek, jak krzyczę od kutasa kogoś innego, a ty się na to gapisz i dochodzisz sam.

- Intymnego? No wiesz, kolacja przy świecach, jacuzzi we dwoje. Coś, co nas zbliży po tych wszystkich codziennych sprawach - odparła miękko.

Jego dłoń nie ustępowała, palec wskazujący teraz delikatnie wciskał się pod gumkę majtek, muskając zewnętrzną wargę sromową, gdzie skóra była wciąż wrażliwa po wcześniejszych pchnięciach Stefana. Paulina wstrzymała oddech, jej sutki napięły się boleśnie pod bluzką, a w powietrzu uniósł się lekki zapach jej podniecenia - czy on to czuł? Czy to go kręciło? Jan nachylił się jeszcze bliżej, jego usta prawie dotykające jej ucha, oddech gorący i przyspieszony.

- Zbliży... Tak, to brzmi dobrze. Ale powiedz mi szczerze, Paulinko, czy to wszystko? Czy nie ma w tym czegoś, co cię kręci bardziej niż zwykle? Coś, co sprawia, że jesteś taka... gotowa?

Serce waliło jej jak młotem, a ciało płonęło - wilgoć między nogami stawała się nie do zniesienia, majtki przesiąknięte, a jego palec tak blisko wejścia, że musiała powstrzymać się, by nie jęknąć.

W myślach wrzeszczała prawdę, przemiana dokonywała się w pełni: Bella zniknęła, bestia przejęła kontrolę, wyobrażając sobie, jak Paulina rzuca się na Jana tu i teraz, zdziera z niego spodnie, siada na nim okrakiem i jeździ na jego kutasie jak opętana, a potem zaprasza innych, by dołączyli, jej ciało jako arena dla ich żądzy, sperma kapiąca wszędzie, a ona śmieje się dziko, wolna i nienasycona.

- Jestem gotowa, bo przed chwilą dwaj faceci mnie przeorali, ich sperma jeszcze we mnie jest, a ty mnie dotykasz i to mnie dobija, chcę więcej, chcę, żebyś wiedział i patrzył!

Ale słowa, które wyszły z jej ust, były spokojne, choć drżące.

- Kręci? Po prostu tęsknię za nami, Janek. Za tym, jak kiedyś było... namiętnie.

W końcu Jan cofnął dłoń, powoli, jakby z żalem, i pocałował ją w policzek - gest czuły, ale pełen niewypowiedzianego napięcia.

- Dobrze, kochanie. Wyjedziemy na ten weekend. Zarezerwuję hotel jutro. A teraz... odpocznijmy. Wyglądasz, jakbyś potrzebowała snu.

Paulina kiwnęła głową, ulga mieszająca się z rozczarowaniem, gdy wstał i poszedł do kuchni. Jej ciało wciąż pulsowało, myśli wirowały wokół tajemnicy, która wisiała między nimi jak niewidzialna nić, gotowa pęknąć w każdej chwili.

 

Paulina wstała z kanapy powoli, jej nogi wciąż drżały lekko od napięcia, które nie chciało ustąpić. Ciało płonęło wewnętrznym ogniem, wilgoć między udami przypominała o tym, co się wydarzyło – i o tym, co mogło nadejść. Poszła do sypialni, zrzuciła sukienkę na podłogę, nie dbając o to, czy Jan zauważy plamy lub zapach. Wślizgnęła się pod kołdrę naga, skóra wrażliwa na dotyk pościeli, sutki twarde jak kamyki, cipka pulsująca echem orgazmów. Zamknęła oczy, ale sen nie przychodził od razu. Zamiast tego, myśli wirowały jak burza, przemieniając ją raz po raz.

 

W jej umyśle Bella, ta delikatna, niewinna wersja siebie, próbowała jeszcze walczyć - wyobrażała sobie spokojny weekend w hotelu, romantyczne spacery, czułe pieszczoty z Janem, ich ciała splatające się w wolnym rytmie miłości. Ale prawdziwe pożądanie, to dzikie, pierwotne, szybko pochłaniało tę wizję. Bella bladła, jej oczy stawały się dzikie, usta wykrzywione w grymasie głodu. Bestia budziła się w pełni: Paulina widziała siebie na hotelowym łóżku, z nogami rozłożonymi szeroko, cipką ociekającą sokami, błagającą o więcej niż tylko męża.

- Tak, bestio, wyjdź na wolność – chcę, żeby Jan patrzył, jak masażysta wsuwa we mnie swojego grubego kutasa, a ja wiję się i jęczę, sperma spływająca po moich udach, a on dochodzi od samego widoku. Albo może zaprosimy kogoś z baru, dwóch, trzech, niech mnie rżną na zmianę, aż będę wyć jak suka w rui, a Bella zniknie na zawsze w tym ogniu.

Ciało zareagowało natychmiast - palce Pauliny mimowolnie powędrowały między nogi, muskając łechtaczkę, wilgotną i nabrzmiałą, wysyłając fale rozkoszy przez całe ciało. Jęknęła cicho w poduszkę, wyobrażając sobie, jak bestia przejmuje kontrolę, jak jej cipka zaciska się wokół obcych członków, a Jan szepcze: "Tak, kochanie, bierz ich wszystkich". Zasypiała w końcu, z ręką między udami, myśli tonące w morzu pożądania, gdzie granice między winą a ekstazą rozmywały się jak mgła.

 

Jan stał w kuchni, nalewając sobie szklankę wody, ale jego umysł był daleko. Patrzył przez okno w ciemność nocy, odtwarzając w głowie rozmowę z Pauliną. Jej wymijające odpowiedzi, ten rumieniec na policzkach, wilgoć, którą poczuł pod palcami - to nie było zwykłe zmęczenie. Podejrzewał coś od dawna, od tych drobnych zmian w jej zachowaniu, od tego, jak wracała do domu z błyskiem w oku, który kiedyś był tylko dla niego. Ale teraz, z mrocznym sekretem, który dzielił z księdzem Stefanem i Kowalskim, wszystko nabierało sensu. "Oni to zrobili - w końcu któremuś z nich się udało"- pomyślał. "Razem ruchaliśmy żonę Kowalskiego, tę ostrą sukę, która błagała o więcej, aż jej cipka była czerwona i spuchnięta od naszych kutasów. Stefan z tym swoim świętym uśmiechem, Kowalski z brutalną siłą... a ja patrzyłem i dołączałem, dochodząc na jej twarz."

Jego oddech przyspieszył, kutas stwarniał. "Teraz wzięli Paulinę, to... Boże, ta wilgoć, ten zapach - to sperma, mieszająca się z jej sokami. W końcu."

Czuł ten dreszcz w kroczu, członek twardniejący na myśl o niej z Kowalskim albo ze z księdzem Stefanem."

Wyobraził sobie to: Paulina na kolanach, usta pełne, oczy pełne żądzy, a potem wracająca do domu, by udawać niewinną – dokładnie jak żona Kowalskiego po ich sesjach. "Może ten weekend w hotelu to okazja... by zobaczyć na własne oczy, by podsycić to ziarno, które zasadziłem słowami o saunie i księdzu. Jeśli ona jest gotowa na więcej, to ja też - patrzeć, jak ktoś ją bierze, jak krzyczy, a ja... dochodzę od widoku, może nawet dołączę, jak z nimi."

Pokręcił głową, pijąc wodę, ale uśmiech czaił się w kącikach ust. Musi porozmawiać z kolegami.

Wrócił do sypialni, patrząc na śpiącą Paulinę, jej pierś unoszącą się rytmicznie, i położył się obok, jego dłoń mimowolnie muskająca jej biodro. Sen przyszedł szybko, pełen mrocznych, podniecających wizji.

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Poranek w luksusowym hotelu nad jeziorem był cichy, przerywany tylko szumem fal za oknem apartamentu. Jan zarezerwował pokój z widokiem na wodę, z ogromnym łóżkiem i jacuzzi w łazience - miejsce idealne na "odmianę", jak to nazwała Paulina. Przyjechali wczoraj wieczorem, kolacja przy świecach była pełna znaczących spojrzeń, ale nic więcej się nie wydarzyło. Jan siedział teraz w fotelu przy oknie, w luźnym szlafroku hotelowym, który ledwo zakrywał jego umięśnione uda. W dłoni trzymał szklankę whisky, popijając powoli, jego oczy śledziły drzwi łazienki. Wiedział, że Paulina jest pod prysznicem, słyszał szum wody. Wyobrażał sobie krople spływające po jej krągłych piersiach, po brzuchu, między nogi, gdzie wciąż czuł echo tamtej wilgoci z domu - wilgoci, która pachniała nie tylko nią, ale i nimi, i może Kowalskim, może księdzem Stefanem.

Paulina wyszła w końcu, owinięta tylko w biały ręcznik, który ciasno opinał jej ciało, podkreślając krągłości bioder i pełne piersi. Woda wciąż kapała z jej mokrych włosów, spływając po szyi i dekolcie, a skóra lśniła od pary. Stanęła w progu, jej oczy spotkały się z jego - w nich czaił się ten głód, ta bestia, która obudziła się w niej niedawno. Czuła, jak jej cipka już wilgotnieje na sam widok Jana, leniwie rozpartego w fotelu, szlafrok lekko rozchylony, odsłaniający zarys jego członka, który drgnął pod jej spojrzeniem.

"Boże, chcę go - chcę poczuć jego kutasa w ustach, twardego, pulsującego, a potem we mnie, głęboko, aż będę krzyczeć" - pomyślała, krocząc bliżej, ręcznik zsuwający się lekko, odsłaniając sutek, twardy i różowy.

- Janek... - szepnęła, głos drżący od pożądania, klękając przed nim na dywanie. Jej dłonie powędrowały po jego udach, rozchylając szlafrok szerzej. Jego kutas był już półtwardy, gruby i żylasty, z kroplą preejakulatu na czubku, unoszący się w oczekiwaniu. Paulina oblizała wargi, czując zapach jego męskości - mieszankę mydła i naturalnego piżma, które sprawiało, że jej cipka zacisnęła się rytmicznie.

- Proszę, pozwól mi... chcę ci obciągnąć. Chcę poczuć cię w ustach, ssać aż dojdziesz.

Jan odstawił szklankę powoli, jego dłoń powędrowała do jej włosów, splatając palce w mokrych pasmach, ale nie pociągnął - jeszcze nie. Patrzył na nią z góry, z tym mrocznym uśmiechem, wyobrażając sobie, jak byłe brana, a teraz ona klęczy przed nim, błagająca.

 - Tak, suko, ssij mnie, jak ssałaś jemu - ale najpierw błagaj, pokaż, jak bardzo tego chcesz – pomyślał, jego kutas twardniejąc w pełni pod jej dotykiem, ale nie skinął od razu.

Zamiast tego, uniósł brew, drocząc się z nią, jego palce delikatnie muskające jej policzek, ale nie pozwalając jej zbliżyć się bardziej.

- Naprawdę? - mruknął cicho, głos niski i prowokujący.

- A dlaczego miałbym ci pozwolić? Opowiedz mi, dlaczego zasługujesz na mojego kutasa w tych twoich ustach.

Paulina jęknęła cicho z frustracji, jej cipka pulsująca boleśnie, wilgoć spływająca po wewnętrznej stronie ud. Klęczała tam, naga pod ręcznikiem, sutki twarde i bolące od podniecenia. "Co on robił?! Ja muszę go mieć. Chcę go tak bardzo, że mogłabym się na niego rzucić" – pomyślała, jej dłonie drżące na jego udach, palce muskające podstawę kutasa, czując, jak pulsuje pod skórą.

– Janek, proszę... błagam cię. Chcę ssać cię powoli, lizać po całej długości, po tych żyłach, które tak nabrzmiewają. Pamiętasz, jak kiedyś to robiłam? Ale teraz chcę mocniej - wpychaj mi go do gardła, aż łzy popłyną. Proszę, daj mi to, twój kutas jest taki gruby, idealny do ssania. Czuję, jak moja ślina już się zbiera, jak cipka cieknie po udach - zobacz, dotknij, jestem mokra dla ciebie. Błagam, pozwól mi obciągnąć, zanim oszaleję.

Jan roześmiał się cicho, nisko, jego dłoń zacisnęła się lekko w jej włosach, ale wciąż nie pozwalał jej dotknąć. Zamiast tego, wolną ręką sięgnął po swojego kutasa, powoli masując go przed jej oczami - trzon śliski, żołądź nabrzmiała i czerwona, żyły pulsujące pod skórą. Paulina patrzyła jak zahipnotyzowana, usta uchylone, język mimowolnie wysuwający się, by oblizać wargi.

- Jeszcze nie, kochanie - powiedział głosem pełnym fałszywej troski.

– Błagaj głośniej. Powiedz mi, co zrobisz z moim kutasem, krok po kroku. Jak będziesz ssać, lizać, połykać. I dlaczego jesteś taka głodna?

– Czy to przez Kowalskiego czy Stefana?

- Błagaj, a może się zgodzę.

Jej serce waliło, bestia w niej ryczała z pożądania i upokorzenia, ale to tylko podsycało ogień - cipka zaciskała się na pustce, soki kapiące na dywan, sutki tak twarde, że bolały.

- Chcę być twoją suką, błagać jak dziwka - pomyślała.

- Proszę, Janek, błagam cię... Najpierw zlizuję tę kroplę z czubka, smakuję cię, słony i gorący. Potem liżę po całej długości, od jaj po żołądź, ssąc te żyły, aż będziesz jęczeć. Wezmę cię głęboko, do gardła, aż się zakrztuszę, ślina spływająca po brodzie, a ty będziesz wpychał mocniej. Połknę wszystko, co mi dasz, twoją spermę, gorącą i gęstą, spływającą po gardle. Jestem taka głodna, bo... jesteś moim mężem, twój kutas jest najlepszy, proszę, zmuszaj mnie, ale daj mi go wreszcie! Błagam, na kolanach, naga. Pozwól mi obciągnąć! - powiedziała drżącym głosem.

W końcu Jan skinął głową, jego oczy płonące, a dłoń pociągnęła jej głowę bliżej. Paulina nie czekała dłużej - jej usta zamknęły się wokół czubka, język wirując po żołędzi, smakując słoną wilgoć. Ssała powoli na początek, wciągając go głębiej, gardło rozluźnione po ostatnich doświadczeniach, aż poczuła, jak wypełnia jej usta, pulsując na języku. Ślina spływała po jego trzonie, mieszając się z preejakulatem, a ona mruczała z rozkoszy, jej dłoń masująca jądra, ciężkie i pełne.

- O tak, kochanie... głębiej - mruknął Jan, biodra unosząc się lekko, wpychając kutasa dalej w jej gardło. Paulina zakrztusiła się lekko, łzy spływające po policzkach, ale to tylko podnieciło ją bardziej - jej cipka była mokra, soki spływające po wewnętrznej stronie ud, łechtaczka nabrzmiała i pulsująca. W jego myślach wirowały obrazy.

- Ssij go, bestio, a potem błagaj, żebym cię wyruchał twardo, bez litości. 

Wyjęła go na chwilę, liżąc po całej długości, od czubka po jądra, ssąc je delikatnie, zanim wróciła do gardła, rytm przyspieszając, głowa poruszająca się w górę i w dół, usta ciasno zaciśnięte, ślina kapiąca na dywan.

Jan jęknął, jego dłoń zacisnęła się w jej włosach, dyktując tempo - szybsze, brutalniejsze. Czuł, jak napięcie rośnie, jądra podciągające się, ale powstrzymał się, chcąc więcej. Wyciągnął kutasa z jej ust z plaśnięciem, mokry i lśniący od śliny, i spojrzał na nią - policzki zaczerwienione, usta opuchnięte, oczy pełne żądzy.

- Proszę, Janek... wyruchaj mnie - błagała Paulina, wstając na drżących nogach, zrzucając ręcznik. Stała przed nim naga, piersi falujące, sutki sterczące, cipka ogolona, wargi sromowe nabrzmiałe i wilgotne, kropla soku spływająca po udzie. - Włóż we mnie swojego kutasa, twardo, głęboko. Chcę czuć, jak mnie wypełniasz, jak bijesz o moją cipkę.

Jan wstał, szlafrok spadł na podłogę, jego ciało napięte, kutas sterczący prosto, żyły nabrzmiałe. Pchnął ją na łóżko, ona upadła na plecy, nogi rozłożone szeroko, cipka otwarta i zapraszająca - różowa, mokra, pachnąca podnieceniem i resztkami mydła. Wsunął się w nią jednym pchnięciem, głębokim i brutalnym, czując, jak jej ścianki zaciskają się wokół niego, gorące i śliskie. Paulina krzyknęła, paznokcie wbite w jego plecy, biodra unoszące się, by wziąć go głębiej.

- Tak, rżnij mnie jak sukę - czuję każdy centymetr, pulsujący, rozciągający mnie - pomyślała, jej cipka chlupocząc przy każdym pchnięciu, soki rozbryzgujące się na ich udach.

Jan ruchał ją mocno, biodra uderzające o jej tyłek z głośnym plaśnięciem, kutas wbijający się po same jądra, pocierając o jej łechtaczkę przy każdym wyjściu. Pochylił się, ssąc sutek, gryząc lekko, aż jęknęła głośniej, jej ciało wijące się pod nim.

– Jesteś taka mokra, Paulinko... bierz go całego - warczał, przyspieszając, pot spływający po jego plecach.

Paulina dochodziła pierwsza, cipka zaciskająca się konwulsyjnie wokół jego kutasa, soki tryskające, krzycząc jego imię, nogi oplatające jego biodra. Jan nie wytrzymał dłużej - wyszedł z niej, strzelając gorącymi strumieniami spermy na jej brzuch i piersi, białe krople lądujące na skórze, spływające po sutkach.

Leżeli zdyszani, ciała lepkie od potu i nasienia, ale w oczach Pauliny wciąż czaiła się głodna bestia.

- Będę chciała więcej - powiedziała.

  • Lubię 2
  • Dziękuję 2

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Słońce stało wysoko, wlewając się złotym, niemal płynnym strumieniem przez balkonowe okno, zalewając każdy zakamarek luksusowego apartamentu – od ogromnego łóżka z pościelą pogniecioną i wilgotną od porannego pieprzenia, gdzie plamy spermy i soków Pauliny wciąż lśniły w świetle, po dywan, na którym leżeli zdyszani zaledwie godzinę temu, ich ciała lepkie i pachnące seksem. Powietrze w pokoju było ciężkie od zapachu potu, nasienia i jej podniecenia – ostrego, kobiecego, z nutą słonego jeziora w tle. Paulina stała przy lustrze, przeciągając się leniwie, jej nagie ciało lśniące od resztek potu, skóra zarumieniona, sutki sterczące boleśnie, jakby same błagały o dotyk. W głowie wirowały obrazy z biura Kowalskiego: ona na czworakach na biurku, tyłek wypięty, cipka rozciągnięta do granic przez grubego kutasa Kowalskiego, który wbijał się w nią od tyłu z mokrym, głośnym plaśnięciem bioder o jej pośladki, każdy ruch rozbryzgujący soki po udach; Stefan przed nią, jego kutas – zaskakująco gruby jak na księdza – wpychany głęboko w gardło, aż ślina kapała po brodzie, mieszała się z łzami i sokami, a ona dławiła się, ale błagała o więcej, jej cipka zaciskająca się w rytm ich pchnięć. "Kurwa, to mnie rozpaliło na zawsze – czuję ich jeszcze we mnie, ich spermę, ich siłę, a teraz... teraz chcę Jana, chcę, żeby mnie rozjebał, żeby poczuł, jak jestem mokra od nich, od ich kutasów, od ich rżnięcia" – pomyślała, jej dłoń mimowolnie zsunęła się między uda, palce muskające nabrzmiałą łechtaczkę, wilgotną i pulsującą, soki spływające po wewnętrznej stronie ud jak lepka, gorąca rzeka, zostawiające śliskie ślady na skórze.

Nie mogła już czekać. Jej ciało płonęło od wewnątrz, sutki bolały od napięcia, jakby same chciały pęknąć, a cipka – Boże, ta cipka – pulsowała tak mocno, że czuła każdy skurcz, każdą falę wilgoci, która zbierała się i kapała, kapała, kapała. Odwróciła się do Jana, który siedział na łóżku, leniwie popijając kawę, jego kutas półtwardy, oparty o udo, drgający na widok jej nagiego ciała. Paulina uśmiechnęła się kokieterijnie, przechylając głowę, mokre włosy opadające na ramiona, i powoli, prowokująco, podeszła do okna, jej biodra kołyszące się w hipnotycznym rytmie, tyłek napięty, piersi falujące ciężko przy każdym kroku, sutki sterczące jak różowe guziki, gotowe do ssania, do gryzienia, do wszystkiego.

- Patrz na mnie, Janek – patrz, jak jestem mokra, jak moja cipka błyszczy, jak soki spływają po udach, jak chcę, żebyś mnie wziął, tu, teraz, przy tej szybie, żebyś poczuł, co oni mi zrobili, nawet jeśli nie powiem – pomyślała, jej oddech przyspieszony, serce walące jak młot.

– Janek... – zamruczała słodko, głos niski, ochrypły, pełen kuszenia, jakby każde słowo było pieszczotą. Stanęła przy oknie, oparła dłonie o szybę, chłód szkła muskający palce, a potem powoli, teatralnie, przycisnęła do niego całe ciało – piersi spłaszczyły się boleśnie o taflę, sutki twarde jak kamyki, ślizgające się po szkle, zostawiające wilgotne smugi od potu i podniecenia.

Wypięła tyłek, rozstawiając nogi szerzej, cipka otwarta i lśniąca, wargi sromowe nabrzmiałe, różowe, wilgotne, łechtaczka wystająca jak mały, pulsujący guziczek, soki kapiące na podłogę w małych, lepkich kroplach.

– No dalej, kochanie... nie widzisz, jak na ciebie czekam? – szepnęła, odwracając głowę, jej oczy błyszczące, usta uchylone, język muskający wargi.

– Chcę cię tu, od tyłu, przy tej szybie. Chcę, żeby słońce paliło mi skórę, żeby chłód szkła gryzł sutki, a ty... ty wbijaj się we mnie, twardo, po jaja, aż będę krzyczeć. No, Janek, nie drocz się... widzisz, jak moja cipka błyszczy? To dla ciebie... tylko dla ciebie.

W myślach Pauliny wirowały obrazy jak w gorączkowym śnie, coraz bardziej natarczywe, coraz bardziej mokre i brutalne.

- Albo nie tylko dla ciebie, Janek – dla Kowalskiego z jego grubym, żylastym kutasem, który rozciągał moją cipkę do granic, wbijając się w nią jak taran, aż czułam każdy centymetr, każdy pulsujący skurcz, a jego biodra plaśnięciem uderzały o mój tyłek, zostawiając czerwone ślady; dla Stefana, tego świętoszka z kutasem jak pałka, który wpychał mi go w gardło tak głęboko, że dławiłam się, łzy spływały po policzkach, a jego ręce w moich włosach dyktowały rytm, aż sperma eksplodowała w moich ustach, gęsta i słona, spływająca po brodzie i piersiach. Dla ich spermy, która spływała po moich udach jak gorący, lepki deszcz, mieszając się z moimi sokami, aż cała drżałam od orgazmów, błagając o więcej. A teraz chcę, żebyś ty to poczuł, Janek – żebyś wsunął palce w moją cipkę i wyczuł, jak jest śliska od nich, jak pamięta ich pchnięcia, ich ciężar na mnie, ich brutalność, która mnie złamała i odbudowała jako bestię. Chcę, żebyś wiedział, jak jestem mokra od ich wspomnień, jak moja cipka zaciska się na myśl o nich, pulsująca, gotowa pochłonąć cię całego, mieszając twoją spermę z ich resztkami.

Jej biodra drgnęły mimowolnie, jak pod wpływem niewidzialnego dotyku, cipka zacisnęła się rytmicznie na pustce, wysyłając falę gorąca przez całe ciało, soki spływające szybciej po wewnętrznej stronie ud, lepkie i gorące, tworząc wilgotne ścieżki na skórze, a zapach jej podniecenia – gęsty, ostry, zwierzęcy – unosił się w powietrzu jak gęsta mgła, mieszając się z lekkim powiewem od jeziora, sprawiając, że cały pokój pachniał seksem, zdradą i pożądaniem.

– Proszę, Janek... – zamruczała znów, jej głos jak gęsty miód, słodki i lepki, ale z nutą desperacji, która zdradzała, jak bardzo jej cipka paliła od wewnątrz.

Obróciła głowę lekko, patrząc na niego przez ramię, oczy półprzymknięte, usta wilgotne i uchylone, jakby gotowe na pocałunek – lub na coś więcej.

– Spójrz na mnie... na moje cycki na tym zimnym szkle, jak się rozlewają, jak sutki twardnieją od chłodu, bolą tak mocno, bo chcą twoich ust, twoich zębów, które je ugryzą, pociągną, aż jęknę z bólu i rozkoszy. Na moją cipkę, która kapie, Janek – naprawdę kapie, czuję, jak soki spływają po udach, jak jestem mokra, śliska, gotowa na ciebie... albo na kogokolwiek, kto mnie weźmie. Błaga o twojego kutasa, kochanie, o ten gruby, twardy trzon, który wbije się we mnie po same jaja, rozciągnie mnie jeszcze bardziej.

- Weź mnie, proszę, tu, teraz – jak w moich fantazjach... jak w gabinecie... – wyrwało się jej mimowolnie, głos drżący, ale szybko ugryzła dolną wargę, gryząc ją lekko, aż zabolało, i uśmiechnęła się prowokująco, jej oczy błyszczące psotnie, jak u kocicy w rui.

- Niech myśli, że to tylko fantazje – te marzenia o mężczyznach, którzy mnie dotykają, szepcą brudne słowa, wsuwają palce w moją cipkę pod stołem. Ale niech czuje, jak jestem śliska, jak rozciągnięta po prawdziwym rżnięciu, jak moja cipka pamięta ich kutasy, ich spermę, i jest gotowa na wszystko – na ciebie, na nich, na więcej.

Jej biodra zakołysały się lekko, kusząco, tyłek wypięty jeszcze bardziej, cipka otwierająca się jak zaproszenie, soki lśniące w słońcu, a ona zamruczała znów, głosem pełnym porządania

 –  No, Janek... nie każ mi czekać dłużej. Chcesz zobaczyć, jak się wiję? Jak moja cipka pochłonie cię całego? Przyjdź i weź, co twoje...

–... albo co oni już brali.

 

Jan odstawił kubek na stolik z głośnym stuknięciem, jego kutas drgnął gwałtownie, twardniejąc w pełni na widok jej ciała – piersi spłaszczone boleśnie o zimne szkło, rozlane jak dojrzałe owoce, sutki czerwone i nabrzmiałe od tarcia o szybę, sterczące jak małe, twarde kamyki gotowe pęknąć pod dotykiem; tyłek wypięty prowokująco, pośladki napięte i lśniące od potu, a cipka... Boże, ta cipka lśniąca w słońcu jak wilgotny klejnot, wargi sromowe nabrzmiałe, różowe i rozchylone, soki spływające po wewnętrznej stronie ud w lepkich, błyszczących stróżkach, jak otwarte zaproszenie do rżnięcia, zapach jej podniecenia wiszący w powietrzu gęsty i animalny, mieszający się z lekkim chłodem jeziora.

- Kurwa, ona jest nie do poznania – ta śmiałość, ta wilgoć, ten zapach... to nie tylko dla mnie, to od nich, od Kowalskiego z jego grubym, żylastym kutasem, który pewnie rozrywał jej cipkę na pół, wbijając się w nią jak byk w rui albo od Stefana, tego fałszywego księdza, co wpychał jej swojego członka w gardło, aż dławiła się spermą. Ich kutasy w niej, ich sperma wciąż tam, mieszająca się z jej sokami, a ona teraz błaga, kusi, jak dziwka w rui, wraca do mnie mokra i rozciągnięta, a ja... ja twardnieję na samą myśl, chcę w nią wejść i poczuć ich ślad – pomyślał, jego serce walące jak młot, kutas pulsujący boleśnie, jądra ciężkie i pełne, gotowe eksplodować.

Wstał powoli, jego członek sterczący prosto przed nim jak broń, żołądź nabrzmiała i purpurowa, kropla soków błyszcząca na czubku jak perła, spływająca powoli po trzonie, zostawiająca śliski ślad. Podszedł do niej blisko, nie dotykając jeszcze ciała, tylko muskając oddechem jej kark – gorący, przyspieszony oddech, niosący zapach kawy i męskiego podniecenia, powodujący, że włoski na jej skórze stanęły dęba. Jego kutas otarł się o jej tyłek, ślizgając po pośladkach, zostawiający wilgotny, lepki ślad preejakulatu na skórze, czubek muskający wejście do cipki, drażniąc wargi sromowe, ale nie wchodząc, tylko prowokując, aż Paulina jęknęła cicho, jej biodra drgnęły w przód, szukając więcej.

– Paulinko... – mruknął, głos niski i chrapliwy, pełen głodu, ale z nutą droczenia się, jakby bawił się nią jak zabawką, jego usta blisko jej ucha, oddech muskający skórę.

– Taka śmiała dzisiaj... taka mokra, taka gotowa. Skąd to w tobie, kochanie? Co ci się przypomniało w twoim gabinecie, co?

- Kowalski... czy on cię dotykał? A Stefan, ten święty ksiądz – czy jego ręce wędrowały po twoim ciele, po tych piersiach, po tej cipce, która teraz kapie dla mnie... czy dla nich? 

Jego dłoń powędrowała powoli między jej uda, palce muskające wewnętrzną stronę, śliską od soków, aż dotarły do warg sromowych – gorących, nabrzmiałych, wilgotnych jak po burzy, zbierające soki, które spływały po jego knykciach w lepkich strużkach, palec wskazujący wsuwający się lekko między wargi, drażniąc łechtaczkę, okrążając ją wolno, boleśnie wolno, aż Paulina zakwiliła, jej cipka zacisnęła się na jego palcu, soki chlupocząc cicho.

- Boże, ona jest taka śliska, taka rozciągnięta – czuję to, ich kutasy musiały ją rozjebać, ich sperma jeszcze tam, a ona kłamie, kusi, błaga... chcę, żeby przyznała, chcę wejść w nią i poczuć, jak mnie pochłania, mieszając mnie z nimi – pomyślał Jan, jego kutas pulsujący przy jej tyłku, soki kapiące na podłogę, a palce przyspieszające, wsuwające się głębiej, dwa naraz, rozciągające ją, masujące ścianki cipki, wilgotne i gorące, aż soki trysnęły lekko na jego dłoń.

– Opowiedz mi, Paulinko... – szepnął, głosem pełnym kokieterii, ale z mrocznym podtekstem, jego wolna dłoń wędrująca po jej biodrze, ściskająca pośladek, palce wbijające się w mięso.

- Opowiedz, o twojej fantazji... czy to sprawia, że jesteś taka mokra? Taka chętna na mojego kutasa? Błagaj mnie, kochanie... błagaj, żebym cię wyruchał, tu, przy tej szybie, aż szyba zaparuje od twoich jęków.
Paulina jęknęła głośno, gardłowo, wypinając się mocniej w tył, jej tyłek napięty i lśniący od potu, pośladki rozchylone, cipka ocierająca się o jego palce z mokrym, chlupoczącym dźwiękiem, wargi sromowe śliskie i nabrzmiałe, łechtaczka pulsująca pod dotykiem, wysyłająca iskry rozkoszy przez całe ciało. Sutki ślizgały się po zimnym szkle szyby, bolące i rozkoszne jednocześnie – tarły o taflę z każdym ruchem, czerwone i spuchnięte, jakby same błagały o ugryzienie, o ssanie, o brutalny chwyt, który zmusiłby je do jeszcze większego napięcia. Zapach jej podniecenia gęstniał w powietrzu, ostry i kobiecy, mieszając się z lekkim chłodem jeziora wdzierającym się przez uchylone okno, a soki spływały po udach w lepkich strużkach, kapiąc na podłogę w małe, wilgotne kałuże.

- Tak, dotknij mnie głębiej, Janek – poczuj, jak jestem mokra od nich, od ich rżnięcia, od Kowalskiego, który wbił się we mnie jak zwierzę, jego gruby kutas rozrywający moją cipkę, wypełniający po brzegi, a Stefan... Boże, jego członek w gardle, sperma spływająca po piersiach, ich ręce wszędzie, ich pchnięcia brutalne, bezlitosne. Ale powiem ci tylko tyle, ile trzeba, żeby cię nakręcić, żeby twój kutas stwardniał jeszcze bardziej, żebyś mnie zerżnął, myśląc o nich, o tym, jak mnie brali – pomyślała, jej umysł wirował w chaosie obrazów: biurko Kowalskiego, jej nogi rozłożone szeroko, cipka ociekająca sokami, ich kutasy na zmianę wbijające się w nią, sperma kapiąca na podłogę, a ona krzycząca w ekstazie, bestia w niej wybudzona na dobre.

Jej głos, słodki przerywany jękami, brzmiał jak kuszenie – miękki, ale z nutą desperacji, jakby sama nie mogła wytrzymać dłużej.

 – Och, Janek... po prostu... chcę cię. Chcę cię tak bardzo, że moja cipka boli od pustki, kapie sokami po udach, czujesz to? – zamruczała, jej biodra kołyszące się lekko, ocierając cipkę mocniej o jego palce, wargi sromowe rozchylające się pod dotykiem, wilgotne i gorące.

– Chcę eksperymentów, kochanie... nowych rzeczy, które nas rozpalą. Może... może kiedyś coś zakazanego? Tylko po to, żeby patrzeć, żeby czuć ten dreszcz, ten ogień – wyobraź sobie.

– Co Paulinko?

Przełknęła ślinę. 

– Jak ktoś inny dotyka mnie pod twoim wzrokiem, jak jego palce wsuwają się we mnie, a ty patrzysz i dochodzisz od samego widoku. Ale teraz... weź mnie, proszę, wbij się we mnie twardo, rozjeb moją cipkę, jak... jak tylko ty potrafisz, jak oni... nie, lepiej niż oni, głębiej, brutalniej, aż będę krzyczeć twoje imię, aż sperma spłynie po moich udach mieszając się z moimi sokami.

Jej słowa wisiały w powietrzu jak prowokacja, a w myślach dodała.

– Tak, błagam cię, Janek – weź mnie, poczuj, jak moja cipka jest śliska od ich spermy, od ich rżnięcia, jak pamięta ich kutasy, grube i pulsujące, ale teraz chcę twojego, chcę, żebyś mnie wypełnił, żebyś wiedział, że jestem twoją suką, ale z ich śladem we mnie, to cię podnieci, prawda? To nas oboje dobije.

Cipka zacisnęła się wokół jego palców, soki tryskające lekko, sutki tarły o szybę z każdym oddechem, ciało drżące od napięcia, gotowe pęknąć.

I wtedy Jan nie wytrzymał – jego kutas, twardy jak skała, żołądź nabrzmiała i purpurowa, wślizgnął się w nią jednym pchnięciem, głębokim i brutalnym, rozrywającym jej cipkę, wypełniającym po brzegi, żołądź uderzająca o szyjkę macicy z mokrym, głośnym chlupotem, ścianki cipki zaciskające się wokół niego jak gorąca, śliska pięść, soki rozbryzgujące się na ich udach. Paulina krzyknęła dziko, gardłowo, jej ciało drżące konwulsyjnie, sutki bolące od tarcia o szybę, cipka pulsująca wokół jego kutasa, pamiętająca brutalność Kowalskiego i Stefana, ale teraz pożerająca Jana z nową żądzą. 

- Tak, rżnij mnie, Janek – czuj ich we mnie, ich spermę mieszającą się z twoją, ich pchnięcia, ale to ty mnie dobijasz, ty mnie rozjebiesz – pomyślała, biodra pchnęły w tył, biorąc go głębiej, jej krzyk niosący się nad jeziorem, ciało gotowe na wszystko, co miało nadejść – orgazmy jak fale, sperma spływająca po skórze, tajemnice pęknięte na pół.

 

  • Lubię 3

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2025

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...