Skocz do zawartości
wiła

Masz być grzeczna

Rekomendowane odpowiedzi

 Poznałam Konrada na juwenaliach. Już z daleka przykuł moją uwagę. Nic dziwnego, wyróżniały go długie włosy, glany, tatuaże, rzemienie na rękach - generalnie mocny wygląd. Stał w niewielkim kręgu z grupą studentów, ewidentnie nieźle się bawili, on był jednak nieco wycofany.

 Zdążyłam już trochę popić. Procenty dodały mi odwagi, więc bez większego zastanowienia podeszłam do nich, przedstawiłam się i zapytałam czy mogę dołączyć. Od razu wciągnęli mnie w trwającą zabawę. Butelka wódki krążyła z ust do ust, a wygrany miał być ten, kto odpadnie jako ostatni. Kiedy dziewczyny odpuściły, a zostałam tylko ja, Konrad i dwóch innych facetów, poczułam, że muszę zrobić wszystko, by wygrać. Gdy piłam patrzyłam mu prosto w oczy, rzucając tym samym wyzwanie. On mnie jednak zaskoczył swoją odpowiedzią. Kiedy przyszła jego kolej, nie napił się, a podał mi butelkę pomijając kolegę po swojej prawej. Uśmiechnął się, mogłabym przysiąc, że ze satysfakcją i poczuciem władzy, a ja wiedziałam, że przepadłam i będę jego... Nie pamiętam kto wygrał. Nie wycofałam się jednak, piłam dopóki nie urwał mi się film. 

 

 Trzy lata później byliśmy już małżeństwem, a pierwsze spotkanie znalazło swoje odbicie w wielu klimatycznych scenariuszach. Konrad lubił utrzymywać pełną kontrolę obserwując jak ja stopniowo ją tracę. Wybierał mi strój, decydował o makijażu i uczesaniu, a później zabierał do baru. Obserwował jak rozluźniam się, staję coraz bardziej uległa i korzystał z tego, by powoli zacząć realizować swoje fantazje. Nie mówił wiele, ale nauczyłam się odczytywać jego polecenia. Zdarzało się, że wybierał jakiegoś mężczyznę i wskazywał mi go wzrokiem. Kiedy ten na przykład wychodził na papierosa, szłam i ja prosząc o pożyczenie zapalniczki. Mąż lubił patrzeć jak flirtuję z innymi. Nieraz byłam skrępowana, ale starałam się to jak najlepiej ukrywać. Pragnienia mojego męża, Pana, były i są przecież moimi pragnieniami. Szukałam więc kontaktu z wybranym mężczyzną, co z reguły nie było trudne. W krótkiej rozmowie starałam się wybadać jego podejście, a później odpowiednio dobrać dalsze działanie. 

 

 Jednego wieczoru został dla mnie wybrany facet totalnie nie w moim typie. Młody, wysoki, szczupły. Zuchwały. Prosiłam mojego Pana o zmianę, ale ewidentnie dobrze się bawił obserwując jak walczę ze sobą. Podeszłam więc do baru zamówić drinki w chwili, gdy i on to robił. Stanęłam nieco za blisko, co zdaje się, od razu odczytał. Nie odsunął się. Kątem oka zauważyłam, że spojrzał w kierunku mojego męża, po czym uśmiechnął się i nieznacznie pochylił nade mną sięgając po swój kieliszek. Nie odszedł jednak do swojego stolika.

- Jesteście tu razem? - zwrócił się do mnie jakby od niechcenia, a ja prawie podskoczyłam. Ten jego zaczepny uśmiech zirytował mnie i nakręcił jednocześnie.

- Tak, to mój mąż - zdołałam odpowiedzieć spuszczając wzrok. 

- To pójdę się przywitać - powiedział ruszając w kierunku naszego stolika. Nie wiedziałam co robić, czy czekać na drinki, czy dołączyć do nich, a może uciekać? Przez moment przeszło mi przez myśl, że ten gość został podstawiony przez Konrada i zaczynają odgrywać jakiś wcześniej ustalony scenariusz. Mąż wstał i podał rękę nieznajomemu, a ten usiadł na moim miejscu. Zaczęli rozmawiać. Wydawało się, że czują się swobodnie, a to, że stoję kilka metrów dalej, strasznie zmieszana, nie stanowi dla nich problemu. Może nawet im się to podobało?

 Po dłuższej chwili Konrad przywołał mnie skinieniem głowy. Wzięłam szklanki z drinkami i podeszłam do niego. Nie było tam dla mnie miejsca, bym mogła usiąść. Nieznajomy nie ruszył się. 

- Pochyl się tu bliżej - polecił Konrad. Zbliżyłam się do niego posłusznie, starając się nie patrzeć w kierunku nieznajomego. Usłyszałam od męża tylko trzy słowa: - Masz być grzeczna. 

 Złapał mnie za podbródek i zwrócił moją twarz w kierunku nieznajomego, który bacznie mi się przyglądał. 

- Siadaj - powiedział tamten, klepiąc się przy tym ręką po udzie. Spojrzałam na męża, naprawdę miałam usiąść temu facetowi na kolanach? Zdecydowanie tak. Podeszłam więc i usiadłam delikatnie, a ten złapał mnie w pasie i gwałtownie przyciągnął do siebie. 

- No co, nie chcesz? Sama mnie zaprosiłaś - powiedział, a raczej wysyczał mi do ucha. Jego dłonie nadal mocno mnie trzymały. Spodobały mi się ta siła i nonszalancja. Chociaż odruchowo chciałam się odsunąć, nakreślić jakieś granice, zalała mnie fala ciepła i postanowiłam się jej poddać.

Siedziałam na kolanach obcego faceta, kilka lat młodszego ode mnie, takiego, który z pewnością miał na mnie ochotę. Przyglądał nam się mój mąż, z zadowoleniem, że jestem posłuszna. 

"On to lubi" - powtarzałam sobie w myślach. "On tego pragnie". Poczucie winy, wstydu i zmieszanie zaczęły stopniowo ustępować. Czego ja bym chciała, tu i teraz? 

- Pij. - dostałam drinka do ręki. Nie napiłam się, nie myślałam. Odłożyłam szklankę, pogładziłam nowego znajomego po policzku i namiętnie go pocałowałam, upewniając się przy tym, że mąż będzie miał dobry widok. Na pewno spodobało mu się też, gdy zauważył jak dłoń tego faceta wędrowała po moim ciele, to niżej, do pośladków, to wyżej... Gdybyśmy nie byli w miejscu publicznym, zaczęlibyśmy w tej chwili zdzierać z siebie nawzajem ubrania. 

 

 Musiałam się zatrzymać. Chciałam wstać korzystając z chwili, gdy zwolnił uścisk, ale był szybszy i nie pozwolił mi na to. 

- Co robisz? - Usłyszałam od męża. - Nie powiedziałem, że masz być grzeczna? 

Nie zdenerwował się, potrafiłam to już rozpoznać. Raczej przyzwolił, żebym dała się ponieść. Podobało mi się to wszystko. Choć do tej pory nigdy nie posunęłam się dalej niż do tego typu zabaw, teraz miałam chęć to zrobić. I to z facetem, który teoretycznie odbiegał od mojego typu... To nawet dodatkowo mnie nakręcało, bo wiedziałam, że to Konrad go dla mnie wybrał, że właśnie z nim chciał mnie zobaczyć. Chciał więcej. I nie zamierzał czekać.

 

CDN(?)

  • Lubię 3
  • Kwiatek 1
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

 Konrad nie zamierzał czekać. Jego spojrzenie było twarde i intensywne, wwiercało się we mnie, wywołując dreszcz, który był mieszanką strachu i podniecenia. Wstał, rzucił na stół kilka banknotów. Coś się właśnie zaczęło i nie potrafiłam już tego zatrzymać.

 

– Idziemy - rzucił krótko. Słowa zawisły w powietrzu, a ja poczułam, jak serce podchodzi mi do gardła.

 

Nieznajomy zsunął mnie ze swoich kolan, ale jego dłoń pozostała na moich plecach, gorąca i stanowcza. Gdy prowadził mnie za Konradem w stronę wyjścia, czułam na sobie spojrzenia innych ludzi. Część mnie kurczyła się ze wstydu, chciała stać się niewidzialna. Ale druga, mroczniejsza część, karmiła się tymi spojrzeniami. Byłam w centrum uwagi, byłam częścią czegoś zakazanego i to uczucie, choć niepokojące, w dziwny sposób mnie pociągało.

 

Gdy po wyjściu poczułam chłód nocy, dotarło do mnie, jak bardzo jestem zagubiona. Konrad otworzył tylne drzwi samochodu nieznajomemu, a dla mnie drzwi z przodu. Wsiadłam, a moje ruchy były spowolnione przez alkohol i rosnący zamęt w głowie. W zamkniętej przestrzeni samochodu napięcie było niemal namacalne. W lusterku widziałam ich twarze – Konrada, skupionego i kontrolującego, i tamtego, z zuchwałym błyskiem w oku. Byli w cichej zmowie, tak sądziłam.

 

Nagle poczułam dotyk na skórze. Palce nieznajomego powoli, niemal leniwie, zaczęły gładzić moją szyję, wsuwając się pod linię włosów na karku. Wzdrgnęłam się gwałtownie, a całe moje ciało spięło się w odruchu obronnym. Mój pierwszy instynkt kazał odsunąć się, strącić jego rękę. Ale wtedy spojrzałam w lusterko na Konrada. Patrzył. Nie na drogę, ale prosto na mnie, na dłoń obcego mężczyzny na mojej skórze. Jego intensywne spojrzenie zmiękczyło mnie. Zmusiłam się, by rozluźnić spięte mięśnie. Pozwoliłam, by palce nieznajomego kontynuowały swoją pieszczotę, a pod ich dotykiem po moim ciele rozlała się fala gorąca – nie wiedziałam, czy ze strachu, czy z uległości. Granica między nimi zaczęła się niebezpiecznie zacierać. Z każdą sekundą czułam się coraz bardziej odurzona mieszanką napływających doznań i emocji.

 

Zatrzymaliśmy się przed motelem na przedmieściach. Widok neonu i odrapanej fasady powinien był mnie otrzeźwić, krzyknąć "uciekaj". Ale gdy Konrad wysiadł, by załatwić formalności, a ja zostałam sama z nieznajomym, poczułam tylko dziwną pustkę i wyczekiwanie.

 

– Denerwujesz się? - szepnął , nachylając się z tylnego siedzenia.

Jego oddech na mojej szyi sprawił, że przeszły mnie ciarki. Odwróciłam głowę, ale nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam, co czuję, więc wolałam milczeć.

 

Chwilę później wrócił mój mąż i zaprowadził mnie do wynajętego pokoju. Nieznajomy podążał za mną krok w krok.

Konrad usiadł na krześle, stając się nieruchomym punktem w wirującym chaosie moich myśli. Był moim Panem, ostoją i jednocześnie największym zagrożeniem.

 

– Pocałuj go – powiedział spokojnie, niemal z czułością.

 

Zawahałam się. Jego pragnienia były moimi. Ta myśl zawsze była moim kompasem, ale teraz ten kompas zaczął wariować. Podeszłam jednak do nieznajomego. Nasze usta się spotkały, najpierw niepewnie, potem, gdy on przejął inicjatywę, bardziej zachłannie. Jego ręce były pewne i doświadczone, coraz śmielej badały moje ciało. Zaczęłam tracić kontrolę, a uczucie to było jednocześnie przerażające i wyzwalające. Umysł krzyczał "nie", ale zdradzieckie ciało zaczynało odpowiadać na jego dotyk. Obserwowałam to wszystko jakby z boku, zdezorientowana mieszanką wstydu i rosnącej przyjemności.

 

Konrad wstał i podszedł bliżej, kładąc dłoń na moim policzku w trakcie, gdy tamten mnie całował. To mnie zaskoczyło.

 

– Dobra dziewczynka – szepnął.

 

Jego aprobata była nagrodą za moją uległość. Ceną było poczucie, że być może właśnie sprzedaję coś bezcennego za chwilę jego zadowolenia.

Gdy dłonie kochanka zsuwały się coraz niżej, a ja balansowałam na swojej krawędzi, usłyszałam głos Konrada. Czysty, spokojny i nie znoszący sprzeciwu.

 

– Wystarczy.

 

Nieznajomy natychmiast cofnął ręce i odsunął się, jakby ten jeden wyraz był niewidzialną barierą. Ja zostałam w bezruchu, kompletnie zdezorientowana nagłym przerwaniem sceny. Konrad podszedł do mnie i ujął mój podbródek, zmuszając, bym na niego spojrzała.

 

– Zdałaś test, kochanie – powiedział cicho, a w jego oczach zobaczyłam coś na kształt dumy. – Byłaś idealnie posłuszna. Widzę co się z tobą dzieje i nie chcę przesuwać granicy zbyt daleko. Nie dzisiaj.

 

Pogubiłam się. Wtedy kochanek nieco się zbliżył. Jego zuchwała postawa zniknęła, a na jej miejscu pojawił się spokój i szacunek.

 

– Pozwól, że teraz się przedstawię. Jestem Adam – powiedział, wyciągając rękę. Spojrzałam na niego, potem na Konrada i z powrotem. Podałam mu dłoń przedstawiając się, a w głowie miałam setki pytań i domysłów.

 

 – Poznałem Adama kilka tygodni temu. - powiedział Konrad, widząc moje zdezorientowane spojrzenie. – W internecie, na forum dla ludzi o fantazjach takich jak nasze... dotyczącym kontrolowanej zdrady. Długo rozmawialiśmy, spotkaliśmy się parę razy. Chciałem mieć pewność, że to właściwa osoba. Całe dzisiejsze spotkanie było ukartowane.

 

Poczułam, jak uginają się pode mną nogi. Przecież to właśnie przeczuwałam od początku, dlaczego więc teraz byłam tak zaskoczona?

 

– Konrad mówił mi, jaka jesteś – wtrącił Adam, a jego głos był teraz ciepły i rzeczowy. – I nie kłamał. Widziałem twoje posłuszeństwo, jest niesamowite. Ale on i ja chcielibyśmy dać ci coś więcej. Jeśli się zgodzisz, chętnie zostanę twoim drugim Panem, obok męża. Będę chciał od ciebie czegoś innego niż on. On uczy cię jak pokornie służyć. Ja będę chciał wyciągnąć z ciebie pewność siebie. Pragnę zobaczyć, jak eksperymentujesz i przejmujesz inicjatywę, jak stajesz się wyuzdana.

 

Stałam oniemiała, próbując przetworzyć tę informację. Drugi Pan? To było dla mnie abstrakcyjne.

 

– Zostawimy cię na chwilę – powiedział Konrad, kładąc Adamowi rękę na ramieniu. – Chcemy jeszcze chwilę porozmawiać. A ty zastanów się, jak się z tym wszystkim czujesz. Nie musisz teraz podejmować żadnych decyzji.

 

Wyszli, zamykając za sobą drzwi. Stałam pośrodku pokoju, a w mojej głowie kłębiły się tysiące myśli. Bez słowa weszłam do łazienki i odkręciłam zimną wodę. Ten strumień miał mi pomóc ochłonąć, ale nie przyniósł żadnego ukojenia. 

  • Lubię 4
  • Dziękuję 1

Skopiuj link do postu


Odnośnik do odpowiedzi

Cuckoldplace Poland © 2007 - 2025

Jesteśmy szanującym się forum, istniejemy od 2007 roku. Słyniemy z dużych oraz udanych imprez zlotowych. Cenimy sobie spokój oraz kulturę wypowiedzi. Regulamin naszej społeczności, nie jest jedynie martwym zapisem, Użytkownicy stosują się do zapisów regulaminu.

Cookies

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.

Polityka Wewnętrzna

Nasze Forum jest całkowicie wolne od reklam, jest na bieżąco monitorowane oraz moderowane w sposób profesjonalny przez ekipę zarządzającą. Potrzebujesz więcej informacji? Odwiedź nasz Przewodnik. Jednocześnie przypominamy, że nie przyjmujemy reklamodawców. Dziękujemy za wizytę i do zobaczenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...